Kurczak w Coli Przepis: Soczyste Udka, Piekarnik, Marynata | Szybki Obiad

Kurczak w coli przepis, w który nikt nie wierzył. A teraz robię go non stop!

Muszę się do czegoś przyznać. Kiedy pierwszy raz usłyszałam o daniu, którego głównym składnikiem jest… cola, parsknęłam śmiechem. Serio? Kurczak moczony w słodkim, gazowanym napoju? To brzmiało jak jakiś kulinarny żart albo desperacki ruch studenta z pustą lodówką. Ale ciekawość wzięła górę. Postanowiłam zaryzykować, myśląc sobie, że w najgorszym wypadku zamówimy pizzę. I wiecie co? To był strzał w dziesiątkę. Ten absurdalnie brzmiący kurczak w coli przepis okazał się jednym z najlepszych, jakie kiedykolwiek jadłam.

Od tamtej pory to danie gości na naszym stole regularnie. Jest soczyste, pełne smaku, z fantastyczną, lepką, słodko-słoną glazurą. To jest ten rodzaj jedzenia, który poprawia humor i sprawia, że czujesz się jak mistrz kuchni, chociaż włożyłeś w to minimum wysiłku. Zapomnijcie o wszystkim co myśleliście, to nie jest żaden dziwny eksperyment, a prawdziwy hit, który zaskoczy waszych gości i rodzinę.

Czemu właściwie cola i kurczak? Moje pierwsze wrażenia

No dobrze, ale co ta cola tak naprawdę robi? To nie jest tylko chwyt marketingowy. Cukier zawarty w coli podczas pieczenia pięknie się karmelizuje, tworząc na kurczaku błyszczącą, słodkawą skorupkę. Kwas fosforowy z napoju działa jak naturalny „zmiękczacz” do mięsa, sprawiając, że nawet piersi z kurczaka wychodzą niesamowicie delikatne i soczyste. To połączenie słodyczy z colą i słoności z sosem sojowym tworzy ten magiczny, trochę azjatycki smak umami, od którego ciężko się oderwać.

Pamiętam, jak kiedyś miałam mieć gości na obiedzie, a kompletnie nie miałam pomysłu co zrobić. W lodówce kilka udek, w szafce resztki coli po imprezie. Pomyślałam – raz kozie śmierć. Ten szybki obiad z kurczakiem w coli uratował sytuację. Goście byli zachwyceni, dopytywali o przepis, a ja z uśmiechem opowiadałam o moim „sekretnym składniku”. To właśnie prostota i efekt „wow” sprawiają, że ten kurczak w coli przepis jest po prostu genialny.

Mój sprawdzony kurczak w coli przepis z piekarnika – bez ściemy

Dobra, koniec gadania, przejdźmy do konkretów. Oto lista rzeczy, które musicie mieć, żeby stworzyć to cudo. Nic skomplikowanego, większość pewnie macie już w kuchni.

Czego potrzebujesz:

  • Mięso: Około kilograma kurczaka. Ja jestem fanką udek, bo są tłustsze i po upieczeniu po prostu rozpływają się w ustach. Ale skrzydełka też będą super, a jeśli wolicie chudsze mięso, sięgnijcie po piersi kurczaka. Tylko pamiętajcie, żeby piec je trochę krócej.
  • Cola: Koniecznie ta klasyczna, czerwona. Puszka 330 ml wystarczy. Błagam, nie używajcie wersji zero ani light! Kiedyś spróbowałam i to była katastrofa. Słodziki dziwnie zmieniają smak sosu i nie karmelizują się tak jak trzeba. Zwykły cukier to klucz do sukcesu w tym przepisie. Jak ktoś ma ochotę na eksperymenty, to może spróbować dowiedzieć się jak zrobić domową colę i użyć własnej!
  • Dodatki do smaku: Ze 3-4 ząbki czosnku, kawałek imbiru (tak na oko, 2-3 cm), sos sojowy (z 5-6 łyżek), solidna łyżka keczupu i łyżeczka musztardy, na przykład sarepskiej dla lekkiej ostrości.
  • Przyprawy: Sól i świeżo zmielony pieprz. Jak lubicie na ostro, szczypta chili w płatkach zrobi robotę.

Ten prosty kurczak w coli przepis jest naprawdę trudny do zepsucia, o ile trzymacie się podstaw.

Magia dzieje się w marynacie, a potem już z górki

To jest najważniejszy etap, więc przyłóżcie się na te pięć minut. W dużej misce mieszamy colę, sos sojowy, przeciśnięty przez praskę czosnek, starty imbir, keczup i musztardę. Doprawiamy solą i pieprzem. Mieszamy, aż się wszystko połączy w jednolitą, pachnącą marynatę. To jest baza, z której powstanie pyszny sos do kurczaka z coli. To właśnie dobra marynata do kurczaka w coli przepis czyni wyjątkowym.

Teraz wrzucamy do miski naszego kurczaka i dokładnie go obtaczamy w marynacie. Każdy kawałek musi być pokryty. I teraz rada od serca: dajcie mu czas. Minimum to 30 minut, ale jeśli możecie, zostawcie go w lodówce na 2-3 godziny, a najlepiej na całą noc. Im dłużej postoi, tym mięso będzie bardziej aromatyczne i kruche. Kiedyś się spieszyłem i dałem mu tylko pół godziny… no cóż, dało się zjeść, ale różnica była wyczuwalna.

Gdy mięso już swoje odleżało, rozgrzewamy piekarnik do 180 stopni. Kurczaka przekładamy do naczynia żaroodpornego i zalewamy całą pozostałą marynatą. Wstawiamy do piekarnika na jakieś 45-60 minut. W połowie pieczenia warto otworzyć piekarnik i polać kurczaka sosem z dna naczynia. Dzięki temu skórka będzie jeszcze bardziej chrupiąca i skarmelizowana. Gdy zapach wypełni całą kuchnię, będziecie wiedzieć, że to był dobry pomysł. Jak chcecie mieć pewność, ten kurczak w coli przepis z piekarnika jest gotowy, gdy mięso łatwo odchodzi od kości.

Z czym to jeść, żeby było jeszcze lepiej?

Gotowy kurczak w coli jest tak dobry, że można go jeść prosto z naczynia. Ale jeśli chcecie zrobić z tego pełnoprawny obiad, to najlepiej pasuje do niego zwykły, biały ryż. On idealnie wchłania ten obłędny sos. Pieczone ziemniaczki czy kasza też dadzą radę.

Żeby zrównoważyć słodycz, zawsze robię do tego prostą sałatkę – mix sałat, pomidorki, ogórek, trochę oliwy i soku z cytryny. Chrupkość warzyw świetnie kontrastuje z miękkością mięsa. Czasami, jak mam więcej czasu i ochoty, przygotowuję coś bardziej konkretnego, a taki przepis na sałatkę Gyros z kurczakiem potrafi być ciekawym dodatkiem. Posypanie gotowego dania sezamem i świeżym szczypiorkiem też dodaje fajnego, azjatyckiego sznytu.

Nie masz piekarnika? Żaden problem! Inne sposoby na to cudo

Chociaż wersja z piekarnika jest moją ulubioną, ten kurczak w coli przepis jest bardzo elastyczny. Jeśli jesteś szczęśliwym posiadaczem wolnowaru, to koniecznie wypróbuj ten wariant. Wrzuć zamarynowane mięso z sosem do wolnowaru, ustaw na 6-8 godzin na „low” i idź do pracy. Wrócisz do domu, w którym pachnie obłędnie, a mięso będzie tak delikatne, że rozpadnie się pod dotykiem widelca. To jest idealny kurczak w coli przepis z wolnowaru dla zabieganych.

A jak czas goni i potrzebujesz czegoś na już? Patelnia ratuje sytuację. Pokrój kurczaka (najlepiej pierś) w mniejsze kawałki, podsmaż na oleju, a gdy się zarumieni, wlej marynatę. Duś wszystko razem przez kilkanaście minut, aż sos zgęstnieje, a mięso będzie gotowe. Taki szybki kurczak w coli przepis to świetna opcja na obiad w środku tygodnia.

Wasze pytania i moje odpowiedzi bez owijania w bawełnę

Pojawia się kilka pytań, kiedy opowiadam znajomym o tym daniu. Postanowiłem zebrać je tutaj.

Czy kurczak nie będzie za słodki?
To chyba najczęstsza obawa. I odpowiedź brzmi: nie. Słodycz z coli jest idealnie zbalansowana przez słony sos sojowy, ostrość czosnku, imbiru i musztardy. Smak jest złożony, słodko-słony, ale na pewno nie jest to deser. Cała kwestia smaku kurczak w coli opiera się na tym idealnym balansie.

A co jeśli sos wyjdzie za rzadki?
Spokojnie, to się zdarza. Po wyjęciu kurczaka z piekarnika, przelej cały sos z naczynia do małego garnka. Postaw na małym ogniu i gotuj, aż odparuje i zgęstnieje. Można też pójść na skróty i zagęścić go odrobiną mąki ziemniaczanej rozrobionej w zimnej wodzie.

Czy mogę użyć innego mięsa?
Jasne! Ta marynata jest genialna także do żeberek wieprzowych albo karkówki. Czas pieczenia trzeba będzie oczywiście dostosować, ale efekt będzie równie pyszny. To bardzo uniwersalny kurczak w coli przepis, który można modyfikować.

Teraz Wasza kolej!

Mam nadzieję, że udało mi się Was przekonać do spróbowania. Ten kurczak w coli przepis to dowód na to, że czasem najdziwniejsze połączenia dają najlepsze rezultaty. To proste, efektowne i przede wszystkim pyszne danie, które ma szansę stać się hitem także w Waszej kuchni. Jeśli szukacie więcej inspiracji, sprawdźcie inne przepisy na dania mięsne na obiad. Koniecznie dajcie znać w komentarzach, jak Wam wyszło i czy też pokochaliście ten smak tak jak ja!