Chińskie Dania w Domu: Proste Przepisy na Danie Chińskie i Szybki Obiad

Moja domowa chińszczyzna, czyli jak przestałam zamawiać i zaczęłam gotować

Pamiętam ten deszczowy, ponury wtorek. Wiecie, taki dzień, kiedy jedyne o czym marzysz, to zwinąć się pod kocem z czymś absolutnie pysznym i pocieszającym. Przez głowę przemknęła mi myśl o ulubionym daniu z chińskiej knajpki. Ale zaraz potem przyszła druga myśl – o rachunku i tym specyficznym uczuciu ciężkości po zjedzeniu czegoś tak tłustego. Wtedy coś we mnie pękło. Postanowiłam, a co mi tam, zrobię to sama! I tak, od jednego spontanicznego pomysłu, zaczęła się moja wielka przygoda z gotowaniem chińskich dań w domu. Powiem Wam jedno: to o wiele prostsze, niż się wydaje, a satysfakcja jest nie do opisania. Ten artykuł to nie jest kolejny podręcznikowy zbiór zasad. To zapiski z mojej kuchni, moje odkrycia i ten jeden, absolutnie niezawodny przepis na danie chińskie, który ratuje mnie zawsze, gdy dopada mnie głód i ochota na azjatyckie smaki.

Po co się męczyć w kuchni, skoro można zamówić?

Słyszę to pytanie czasem od znajomych. I zawsze odpowiadam z uśmiechem: bo to wcale nie jest męka! To czysta frajda. Kiedy gotujesz w domu, jesteś szefem. To ty decydujesz, ile dasz oleju, czy dodasz więcej chilli, czy może postawisz na łagodniejszą wersję. Zapomnij o tonącym w tłuszczu kurczaku i warzywach, które straciły cały swój kolor. Tutaj wszystko jest świeże, chrupiące i dokładnie takie, jak lubisz.

A ten zapach… Tego nie dowiezie Wam żaden kurier. Aromat świeżego imbiru i czosnku skwierczących na gorącym oleju to coś, co momentalnie poprawia humor. Przygotowanie posiłku od zera daje też niesamowite poczucie kontroli nad tym, co jesz. To idealny sposób na stworzenie czegoś pysznego, co jednocześnie jest zdrowe. Bo dobry, zdrowy przepis na danie chińskie to nie jest żaden mit.

No i kasa. Nie oszukujmy się, regularne zamawianie jedzenia potrafi solidnie nadszarpnąć budżet. Gotując w domu, za cenę jednego dania na wynos często można przygotować obiad dla całej rodziny na dwa dni. Dla mnie rachunek jest prosty.

Mój mały azjatycki arsenał, czyli co warto mieć w szafce

Zanim zaczniesz, warto zaopatrzyć się w kilka podstawowych składników. Nie martw się, nie musisz od razu wykupywać połowy sklepu z azjatycką żywnością. Na początek wystarczy kilka kluczowych rzeczy, które stanowią serce większości potraw. To taka moja żelazna piątka.

Absolutna podstawa to sos sojowy. Ja zawsze mam dwa rodzaje: jasny, który jest bardziej słony i dodaje smaku, oraz ciemny, gęstszy, który nadaje potrawom pięknego, głębokiego koloru. Do tego ocet ryżowy, który wnosi tę charakterystyczną, delikatną kwasowość. No i olej sezamowy – dosłownie kilka kropel dodanych na samym końcu gotowania potrafi odmienić całe danie, nadając mu niesamowity, orzechowy aromat. Czasem sięgam też po sos ostrygowy, gdy chcę uzyskać głębszy smak umami, ale to już dodatek dla chętnych.

Nie wyobrażam sobie też gotowania bez świeżego imbiru i czosnku. To one budują całą bazę smakową. Do tego trochę płatków chilli, cukier do zbalansowania smaków i skrobia kukurydziana lub ziemniaczana. Skrobia to taki mały magik, który w kilka sekund zamienia rzadki sos w aksamitną, gęstą polewę otulającą każdy kawałek mięsa i warzyw.

A co ze sprzętem? Wszyscy krzyczą: wok, musisz mieć wok! I tak, wok jest fantastyczny, jego kształt sprawia, że wszystko smaży się błyskawicznie i równomiernie. Ale czy jest niezbędny na start? Absolutnie nie. Ja przez pierwszy rok używałam zwykłej, dużej i głębokiej patelni z grubym dnem. Najważniejsze, żeby dobrze się nagrzewała. Do tego ostry nóż, bo w kuchni chińskiej dużo się sieka, i jesteś gotowy do działania.

Mój popisowy numer: Kurczak stir-fry, który zawsze wychodzi

To jest ten przepis na danie chińskie, od którego wszystko się zaczęło. Jest szybki, prosty i można go dowolnie modyfikować. To idealny, prosty przepis na danie chińskie z kurczakiem dla każdego, kto chce zacząć swoją przygodę z wokiem.

Składniki, które będą Ci potrzebne:

Zacznijmy od zebrania ekipy. Będziesz potrzebować około 500g piersi z kurczaka (albo udek, jeśli wolisz bardziej soczyste mięso), pokrojonej w kostkę lub paski. Do tego cała masa warzyw – ja uwielbiam mieszankę kolorowych papryk, brokuła podzielonego na małe różyczki, marchewki pokrojonej w cienkie słupki i cebuli w piórkach. Czasem dorzucam też grzyby mun, które wcześniej namaczam.

Teraz sos, czyli serce dania. W małej miseczce wymieszaj: 3 łyżki jasnego sosu sojowego, 1 łyżkę octu ryżowego, 1 łyżkę miodu albo cukru, łyżeczkę świeżo startego imbiru, 2 ząbki czosnku przeciśnięte przez praskę, płaską łyżeczkę skrobi i jakieś 100 ml wody lub bulionu.

Przygotowanie, czyli cała magia krok po kroku

Zaczynamy od mięsa. Pokrojonego kurczaka wrzuć do miski, dodaj łyżkę sosu sojowego i łyżeczkę skrobi, wymieszaj i odstaw na bok na jakieś 15 minut. Błagam, nie pomijaj tego kroku! Kiedyś w pośpiechu go zignorowałam i kurczak wyszedł suchy i jakiś taki… smutny. Ta prosta marynata sprawia, że mięso po usmażeniu jest niewiarygodnie soczyste. To podstawa, gdy zastanawiasz się jak zrobić kurczaka po chińsku, żeby był idealny.

W czasie, gdy kurczak się marynuje, posiekaj wszystkie warzywa. Sos też już masz gotowy. Teraz najważniejsza część – smażenie.

Patelnia lub wok muszą być rozgrzane do czerwoności. Poważnie, ma prawie dymić. Wlej łyżkę lub dwie oleju i poczekaj, aż będzie gorący. Wrzuć kurczaka (jeśli masz go dużo, smaż partiami, żeby nie obniżyć temperatury) i smaż szybko, mieszając, aż się pięknie zezłoci. Zdejmij go z patelni i odłóż na talerz. To mój sekret na to, żeby nie stał się gumowaty od zbyt długiego smażenia.

Na tę samą patelnię dodaj odrobinę oleju i wrzuć najtwardsze warzywa – marchewkę i brokuły. Smaż ze 2-3 minuty. Potem dorzuć resztę: paprykę, cebulę. Kolejne 2 minuty wystarczą. Warzywa mają być wciąż chrupiące, al dente. To esencja tej techniki.

Teraz wielki finał. Zmniejsz ogień, wrzuć z powrotem kurczaka na patelnię, zamieszaj sosem w miseczce i wlej go na całość. Mieszaj energicznie. W ciągu niecałej minuty sos zgęstnieje i pięknie oblepi wszystkie składniki. Gotowe! To jest właśnie ten szybki przepis na danie chińskie, który pokochasz. Podawaj od razu, z ugotowanym ryżem jaśminowym. Pycha.

A co, jeśli kurczak mi się znudzi? Inne pomysły

Najlepsze jest to, że kiedy już opanujesz ten jeden podstawowy przepis na danie chińskie, otwierają się przed Tobą nieskończone możliwości. Zaczynasz improwizować i bawić się smakami.

Często zostaje mi ryż z poprzedniego dnia. To idealna baza pod kolejny klasyk, czyli przepis na chiński ryż smażony. Na rozgrzany olej wrzucam trochę warzyw, wbijam jajko i robię jajecznicę, dodaję ryż, sos sojowy, a na koniec posiekaną dymkę. Czasem dla urozmaicenia dodaję resztki kurczaka, tofu, a nawet jakieś pyszne krewetki. To danie typu 'opróżnij lodówkę’ w najlepszym wydaniu.

Gdy mam ochotę na makaron, robię Chow Mein. To taki przepis na danie chińskie z makaronem, który jest równie szybki co stir-fry. Ugotowany makaron jajeczny wrzucam na patelnię z warzywami i prostym sosem. Proste, a jakie dobre.

A dla wegetarian? Tofu! Marynowane w sosie sojowym i imbirze, a potem obsmażone na złoto z pak choi i grzybami shiitake. To świetny wegetariański przepis na danie chińskie, pełen smaku i białka. Czasem też mam ochotę na coś zupełnie innego, wtedy myślę o zupie. Dobry przepis na zupę chińską domową, taką ostro-kwaśną, potrafi rozgrzać w najzimniejszy dzień.

Podsumowanie, czyli łap za patelnię i do dzieła!

Na początku mojej kulinarnej podróży wszystko wydawało się takie skomplikowane. Te wszystkie obce nazwy sosów, technika stir-fry, krojenie warzyw w idealne słupki… Ale prawda jest taka, że wystarczy jeden sprawdzony przepis na danie chińskie, żeby złapać bakcyla i poczuć się pewniej we własnej kuchni. Mam nadzieję, że ten mój trochę chaotyczny przewodnik dodał Wam odwagi.

Nie bójcie się eksperymentować, dodawać swoje ulubione składniki, zmieniać proporcje w sosie. Gotowanie to ma być zabawa, a nie egzamin. Każdy przepis na danie chińskie to tylko punkt wyjścia. Gwarantuję Wam, że taki domowy, świeży, chrupiący chiński obiad smakuje o niebo lepiej niż cokolwiek, co przyjedzie do Was w styropianowym pudełku. A jak już poczujecie się w tych smakach naprawdę swobodnie, kto wie, może porwiecie się na coś z wyższej półki? Taka domowa, pieczona kaczka to już prawdziwe wyzwanie, ale pomyślcie tylko o tej satysfakcji! Smacznego!