Tradycyjny Przepis na Proziaki Krok po Kroku | Puszyste Pieczywo z Podkarpacia
Jak zrobić Proziaki? Tradycyjny przepis krok po kroku na puszyste pieczywo z Podkarpacia
Pamiętam to jak dziś. Zapach unoszący się z kuchni mojej babci na Podkarpaciu, kiedy na starej, kaflowej płycie piekła proziaki. Ten charakterystyczny, lekko kwaskowaty aromat, który obiecywał coś absolutnie wyjątkowego i podbijał serca wszystkich. Proziaki to dla mnie coś więcej niż jedzenie, to smak dzieciństwa, kwintesencja prostoty i dowód na to, że do szczęścia potrzeba naprawdę niewiele. Te puszyste placuszki na sodzie, robione bez grama drożdży, to ratunek, gdy masz ochotę na świeże pieczywo, a w lodówce akurat ostał się jakiś kefir czy maślanka. Chcę się z Wami podzielić tym sentymentalnym przepisem na proziaki, który mam nadzieję pozwoli Wam poczuć tę samą magię.
Skąd w ogóle wzięły się Proziaki?
To jest opowieść o zaradności i sprycie naszych prababć. Kiedyś na podkarpackich wsiach drożdże nie leżały na każdej sklepowej półce. Trzeba było sobie radzić z tym, co było pod ręką. A była mąka, było kwaśne mleko od krowy i była „proza”, czyli soda oczyszczona. I właśnie od tej „prozy” wzięła się nazwa tych placuszków. To takie proste, a takie genialne! To nie jest jakieś wymyślne danie, to esencja wiejskiej kuchni, gdzie nic się nie mogło zmarnować, a podkarpackie proziaki są tego najlepszym przykładem. Prawdziwy, tradycyjny przepis na proziaki to właśnie to.
Dziś może wydawać się to banalne, ale ta reakcja sody z kwaśnym mlekiem to mała kuchenna magia. To dzięki niej te placki tak cudownie rosną, stają się mięciutkie i mają w środku te charakterystyczne bąbelki. Są absolutnie uniwersalne, co kocham w nich najbardziej. Pasują i do słonego masła, i do słodkiego dżemu. Zaraz wam pokażę, jak je zrobić, to jest serio prosty przepis na proziaki, z którym każdy sobie poradzi.
Czego potrzebujesz do szczęścia, czyli składniki
Żeby upiec idealne, domowe proziaki, nie trzeba biec do sklepu po wyszukane produkty. Wszystko pewnie macie w kuchni. Ten przepis na proziaki bazuje na proporcjach, które nigdy mnie nie zawiodły. Pamiętajcie, gotowanie to nie apteka, zawsze można coś lekko zmodyfikować.
Oto klasyczna lista:
- Mąka pszenna, taka zwykła tortowa, typ 450 albo 550 będzie super. Weźcie ze dwie szklanki (to będzie z 300g).
- Kefir albo maślanka! Koniecznie w temperaturze pokojowej, a najlepiej lekko ciepłe. Jedna szklanka (250 ml) wystarczy. To jest serce całego procesu, bez tego cały przepis na proziaki można wyrzucić do kosza.
- Soda oczyszczona, nasza „proza”. Płaska łyżeczka.
- Sól, tak z pół łyżeczki, żeby smak nie był mdły.
- Cukier? Ja dodaję szczyptę, bo wtedy ładniej się rumienią. Ale to taki mój mały sekret.
I wiecie co? Chociaż ten tradycyjny przepis na proziaki jest według mnie najlepszy, to nie bójcie się kombinować. Kiedyś nie miałam pszennej, dałam orkiszową i wyszły trochę inne, bardziej „zdrowe” w smaku, ale też pyszne. Trzeba było tylko dać ciut więcej kefiru. Jak ktoś nie je glutenu, to podobno mieszanki bezglutenowe z gumą ksantanową też dają radę, chociaż ja osobiście nie próbowałam takiego przepisu na proziaki bez glutenu. Zamiast kefiru nada się też jogurt naturalny albo zsiadłe mleko. Ważne, żeby było kwaśne! To klucz.
No to do roboty! Robimy proziaki krok po kroku
Przygotowanie tych placuszków jest naprawdę proste, obiecuję! Nieważne czy wybierzesz patelnię, czy piekarnik, ten przepis na proziaki jest na tyle uniwersalny, że zawsze wyjdzie.
Najpierw ciasto. Do dużej michy wsypcie przesianą mąkę, sodę, sól i tę szczyptę cukru, jeśli się zdecydujecie. Wymieszajcie to wszystko razem jakąś łyżką. W osobnym garnuszku albo w mikrofali podgrzejcie lekko kefir. Ma być przyjemnie ciepły, nie gorący, bo zabijecie całą magię. I teraz wlewacie ten ciepły płyn do suchych składników. Ten przepis na proziaki z kefirem jest klasyczny, ale możecie użyć maślanki.
A teraz najważniejszy moment, który zadecyduje o wszystkim. Mieszajcie ciasto bardzo delikatnie i krótko. Można ręką, można łyżką. Żeby się po prostu połączyło w taką trochę lepiącą, miękką kulę. Błagam, nie wyrabiajcie go jak na drożdżowe! Im dłużej będziecie je męczyć, tym twardsze wyjdą placki. To jest błąd, który popełniłam na początku chyba sto razy. Ciasto ma wyglądać na lekko „niedorobione”. Przykryjcie miskę ścierką i dajcie mu odpocząć z 10 minut, niech składniki się poznają.
Po tym czasie blat lekko podsypcie mąką i wyłóżcie ciasto. Rozwałkujcie je na grubość tak około centymetra, może półtora. Jak będzie za cienkie, wyjdą sucharki, a jak za grube, mogą być surowe w środku. Szklanką albo jakąś foremką wytnijcie kółka. Resztki ciasta znowu delikatnie zagniećcie i wałkujcie, aż zużyjecie wszystko.
Teraz pieczenie. Moja babcia zawsze używała do tego płyty kuchennej, ale świetnie sprawdzi się gruba, sucha patelnia. Rozgrzejcie ją dobrze na średnim ogniu i kładźcie proziaki. Bez żadnego tłuszczu! Smażcie po kilka minut z każdej strony, aż się ładnie zrumienią i urosną jak małe poduszeczki. Musicie pilnować ognia, bo łatwo je spalić z zewnątrz, a w środku będzie klucha. To jest najlepszy przepis na proziaki na patelni, jaki znam.
A jeśli wolicie wersję fit, to jest też przepis na proziaki pieczone. Układacie je na blaszce z papierem, piekarnik na 180 stopni i pieczecie z 15-20 minut. Też wychodzą super.
Podsumowując, sekret to: ciepły kefir, krótkie mieszanie ciasta i cierpliwość przy smażeniu. Ten prosty przepis na proziaki serio nie może się nie udać.
Z czym to się je? Moje ulubione dodatki
Najlepsza część! Świeżo upieczone proziaki są tak uniwersalne, że aż trudno się zdecydować, z czym je zjeść. Możliwości są praktycznie nieskończone, a ten przepis na proziaki daje idealną bazę do eksperymentów.
Na słono, to dla mnie absolutna klasyka. Jeszcze ciepły proziak, przekrojony na pół, a na nim topiące się masło… czyste niebo. A jak zrobicie masło czosnkowe albo ziołowe, to już w ogóle odlot. W Bieszczadach często podają je ze smalcem i skwarkami – to wersja dla odważnych, ale jaka pyszna! Świetnie pasują też do twarożku ze szczypiorkiem i rzodkiewką albo jako zagryzka do barszczu czy żurku. Czasem robię z nich po prostu kanapki z wędliną. Każdy znajdzie swój ulubiony sposób na jedzenie placków z tego przepisu na proziaki.
A na słodko? O rany! Z domowym dżemem truskawkowym mojej mamy. Albo z powidłami śliwkowymi. Dzieciaki uwielbiają je z nutellą, a ja czasem polewam je po prostu miodem. Posypane cukrem pudrem i podane ze świeżymi owocami, to już prawie deser. Sami widzicie, proziaki to kulinarny kameleon.
Wasze pytania o proziaki – bez ściemy
Dostaję sporo pytań o ten przepis na proziaki, więc zebrałam te najczęstsze w jednym miejscu.
- Co zrobić, jak nie mam kefiru ani maślanki?
Spokojnie, świat się nie zawali. Ważne, żeby nabiał był kwaśny, bo musi zareagować z sodą. Możesz użyć jogurtu naturalnego (może trzeba go będzie rozcieńczyć odrobiną wody) albo zsiadłego mleka. Też wyjdą. - Jak je przechowywać, żeby nie były twarde?
Najlepsze są od razu, wiadomo. Ale jak wam zostaną, to włóżcie je do jakiegoś pojemnika albo owińcie w ściereczkę. Na drugi dzień wystarczy je wrzucić na chwilę na suchą patelnię albo do tostera i odzyskają swoją miękkość. - Pomocy, moje proziaki wyszły twarde jak kamień! Co zrobiłam źle?
Aj, znam ten ból. Najprawdopodobniej za długo wyrabiałaś ciasto. Ono naprawdę ma być tylko połączone. Inna opcja to za cienko rozwałkowane albo smażone na zbyt dużym ogniu. To są takie trzy najczęstsze grzechy. Ale nie poddawaj się, następnym razem na pewno wyjdą idealne! - Czy ten przepis na proziaki można jakoś modyfikować pod kątem dodatków?
Oczywiście! Do ciasta można dodać posiekany szczypiorek, smażoną cebulkę, a nawet jakieś zioła. To świetny sposób, żeby trochę poeksperymentować. - Czy można je mrozić?
Pewnie! Można mrozić i gotowe, upieczone placki (po rozmrożeniu odśwież je na patelni), i samo surowe ciasto. To super opcja, żeby mieć zapas na czarną godzinę. Wypróbujcie ten przepis na proziaki a potem zamroźcie część, zobaczycie jakie to wygodne.
Po prostu spróbujcie!
Proziaki to dla mnie coś więcej niż przepis. To kawałek historii, wspomnienie domu i dowód na to, że w prostocie tkwi największa siła. Mam nadzieję, że ten mój przepis na proziaki krok po kroku pokazał Wam, jakie to łatwe i jak wielką frajdę może sprawić pieczenie czegoś własnymi rękami. Nieważne czy zrobicie proziaki z kefirem, czy z maślanką, czy usmażycie je na patelni – satysfakcja jest murowana. Tworzycie własne wspomnienia, własne smaki.
Mam nadzieję, że pokochacie je tak samo jak ja i że ten przepis na proziaki na stałe zagości w waszych domach. To idealne pieczywo na każdą okazję. Dajcie się porwać tej prostocie i wprowadźcie kawałek podkarpackiej tradycji do Waszej kuchni. A jeśli złapiecie bakcyla domowego pieczenia, to może spróbujecie też zrobić puszyste domowe bułki maślane? Albo własną, mięciutką bułkę pita? A dla tych bardziej zaawansowanych jest też łatwy chleb pszenno-żytni na drożdżach. Smacznego!