Przepis na szczaw na zimę: Jak przechowywać i wykorzystać. Przewodnik
Mój sprawdzony przepis na szczaw na zimę – jak zamknąć smak lata w słoiku
Pamiętam to jak dziś. Zima, za oknem szaro i buro, a u babci na stole paruje talerz zupy. Zielonej, kwaśnej, pachnącej tak, że od razu robiło się cieplej. To była szczawiówka. Ale nie taka zwykła. Zrobiona ze szczawiu, który babcia latem sama zbierała na łące i zamykała w słoikach. Ten smak… to było coś więcej niż jedzenie. To była obietnica, że wiosna wróci. Od tamtej pory co roku robię własne przetwory. To mój mały rytuał, a mój przepis na szczaw na zimę ewoluował przez lata. A dziś chcę się z Wami podzielić moją wiedzą, jak przygotować idealny szczaw na zimę. To nie jest jakaś wielka filozofia, serio. Pokażę Wam kilka sposobów, a każdy z nich to sprawdzony przepis na szczaw na zimę, który na stałe wejdzie do waszego repertuaru.
Zanim zaczniesz, czyli małe ABC szczawiowych przetworów
Zanim w ogóle pomyślimy o słoikach, musimy mieć dobry surowiec. Szczaw jest trochę jak człowiek – najlepszy jest młody i jędrny. Szukajcie liści o intensywnym, zielonym kolorze, bez żadnych plam czy dziur. Najlepszy jest ten zbierany wiosną, gdzieś do czerwca, bo później robi się twardszy i ma więcej goryczki. Kiedyś zignorowałam tę zasadę i zebrałam szczaw pod koniec lipca. Zupa wyszła… no, powiedzmy, że była charakterystyczna.
I jeszcze jedno, co powtarzała mi babcia jak mantrę: czystość! Ręce, deska do krojenia, słoiki, zakrętki – wszystko musi być umyte na błysk. Ja słoiki i zakrętki zawsze wyparzam wrzątkiem. To chwila roboty, a macie pewność, że wasza praca nie pójdzie na marne i nie pojawi się żaden nieproszony gość w postaci pleśni. To podstawa każdego dobrego przetworu, nie tylko jeśli chodzi o przepis na szczaw na zimę. Zresztą, podobne zasady obowiązują, gdy robicie ogórki kiszone czy inne pyszności.
Po zebraniu szczaw trzeba porządnie wypłukać pod zimną wodą. Ja to robię kilka razy, żeby pozbyć się piasku. Potem najważniejsza, choć trochę nudna część – suszenie. Rozkładam go na czystych ściereczkach kuchennych i zostawiam na parę godzin. Musi być kompletnie suchy, zwłaszcza jeśli planujesz robić go z solą. Potem już tylko odcinamy grube łodygi i siekamy. Gotowe do dalszej obróbki.
Klasyka babcinej spiżarni: Szczaw w słoikach z samą solą
To jest chyba najstarszy i najprostszy przepis na szczaw na zimę bez pasteryzacji. Tylko szczaw i sól. Nic więcej. Sól działa jak naturalny konserwant i wyciąga ze szczawiu całą wodę. Ten klasyczny przepis na szczaw na zimę to prawdziwy smak tradycji.
Czego potrzebujesz? Ano, niewiele. Na kilogram posiekanego szczawiu weź jakieś dwie porządne łyżki soli kamiennej, niejodowanej. To ważne, bo jodowana może sprawić, że przetwory ściemnieją. Do tego czyste słoiki i jakaś duża micha. Posiekany szczaw wrzucasz do miski, zasypujesz solą i zaczyna się zabawa. Trzeba go ugniatać. Rękoma, tłuczkiem do ziemniaków, czym ci wygodniej. Ugniatasz tak długo, aż liście zmiękną i puszczą mnóstwo soku. Poczujesz pod palcami, jak zmienia strukturę. To super uczucie! Potem ciasno, ale to naprawdę ciasno, upychasz go do słoików, dociskając każdą warstwę, żeby na wierzchu zebrał się sok. Szczaw musi być cały zanurzony. Zakręcasz i odstawiasz do piwnicy albo chłodnej spiżarki. Taki szczaw musi sobie trochę „dojrzeć”, ale po kilku tygodniach jest gotowy. To idealny przepis na szczaw na zimę do zupy. Dla mnie to wciąż najlepszy przepis na szczaw na zimę.
Dla przezornych, czyli szczaw blanszowany z pasteryzacją
Jeśli boisz się, że coś pójdzie nie tak, albo po prostu chcesz mieć stuprocentową pewność, że twoje słoiki przetrwają do wiosny, ta metoda jest dla ciebie. Dla mnie każdy przepis na szczaw na zimę jest dobry, ale ten z pasteryzacją daje po prostu spokój ducha. Szczaw wychodzi delikatniejszy, ale równie pyszny.
Tutaj też zaczynamy od posiekanego szczawiu. W dużym garnku gotujemy wodę. Gdy zacznie porządnie bulgotać, wrzucamy szczaw na minutę, może dwie. Nie dłużej! On ma tylko zmięknąć i stracić swoją surowość. Od razu widać, jak zmienia kolor na taki oliwkowozielony. Wyciągamy go łyżką cedzakową i możemy lekko odcisnąć z nadmiaru wody.
Potem pakujemy go do wyparzonych słoików. Zostawcie z centymetr wolnego miejsca od góry. Mocno zakręcamy słoiki. I teraz pasteryzacja. Dno dużego garnka wykładam ścierką, ustawiam słoiki tak, żeby się nie stykały, i zalewam wodą do 3/4 ich wysokości. Gotuję na małym ogniu przez około 20 minut. Potem ostrożnie wyjmuję, dokręcam zakrętki i stawiam do góry dnem do ostygnięcia. Ten charakterystyczny „klik” wklęsłej zakrętki to najpiękniejsza muzyka dla uszu każdego przetwórcy! Taki szczaw blanszowany na zimę przepis to pewniak, choć to już nie jest ten sam surowy smak. Mimo wszystko, to bardzo popularny przepis na szczaw na zimę.
Sposób dla zabieganych – jak mrozić szczaw na zimę krok po kroku
Nie masz czasu na słoiki? Albo miejsca w spiżarni? Mrożenie to twój przyjaciel. To najszybsza metoda i, co tu dużo mówić, zachowuje najwięcej witamin i świeżego smaku. Mrożenie to mój ulubiony awaryjny przepis na szczaw na zimę.
Można to zrobić na dwa sposoby. Pierwszy, dla leniwych (czyli często dla mnie): umyty, osuszony i posiekany szczaw rozkładam cienką warstwą na tacce i wkładam na godzinę do zamrażarki. Kiedy jest już zmrożony „na kamień”, przesypuję go do woreczków strunowych, wyciskam jak najwięcej powietrza i gotowe. Dzięki temu się nie zbryla i można potem odsypać tyle, ile się chce.
Drugi sposób to mrożenie blanszowanego szczawiu. Robisz dokładnie to samo co w przepisie z pasteryzacją – wrzucasz na chwilę do wrzątku, a potem, i to ważne, szybko schładzasz w lodowatej wodzie, żeby zatrzymać proces gotowania. Dokładnie odciskasz i mrozisz. Taki szczaw lepiej zachowuje kolor. Ja często robię z niego takie małe porcje w foremkach do lodu. Jedna kostka to idealna ilość na mały garnek zupy. Genialne w swojej prostocie. Ten przepis na szczaw na zimę w wersji mrożonej pozwala zachować najwięcej koloru.
Coś dla koneserów – domowy przepis na szczaw konserwowy w occie
To już wyższa szkoła jazdy, ale bez przesady. Jeśli lubisz wyraziste, kwaśne smaki, ten przepis na szczaw na zimę jest dla ciebie. Taki szczaw to nie jest baza do zupy, a raczej genialny dodatek do mięs, pasztetów, sałatek. Trochę jak pikle.
Potrzebna będzie zalewa octowa. Na dwie szklanki wody daję szklankę octu 10%, parę łyżek cukru i łyżeczkę soli. Do tego można wrzucić ziele angielskie, liść laurowy, kilka ziarenek gorczycy – co kto lubi. Wszystko razem gotuję parę minut. Posiekany szczaw upycham w słoikach i zalewam gorącą zalewą. Musi być cały przykryty. Zakręcam i pasteryzuję, ale krócej, jakieś 10-15 minut wystarczy. Ten przepis na szczaw na zimę w wersji octowej totalnie odmieni wasze kanapki zimą. Podobnie zaskakujący może być przepis na ogórki meksykańskie, też polecam spróbować.
I co teraz z tymi słoikami? Moje pomysły
No dobrze, spiżarnia pełna, słoiki pięknie się prezentują. Co dalej? Oczywiście, klasyk nad klasykami – zupa szczawiowa, a nasz przepis na szczaw na zimę idealnie się do niej sprawdzi. Gdy za oknem plucha, otwierasz słoik, a cały dom pachnie wiosną. Do dobrego bulionu, warzywnego albo mięsnego, dodajesz zawartość słoika, gotujesz chwilę, zabielasz śmietaną i podajesz z jajkiem na twardo. To jest poezja. Wiedza o tym, jak przygotować szczaw na zimę do zupy, to skarb przekazywany z pokolenia na pokolenie.
Ale to nie wszystko! Mrożony szczaw wrzucam czasem na patelnię z masłem i robię z niego sos do ryby. Ten konserwowy w occie siekam i dodaję do sałatki ziemniaczanej. A taki solony, po wypłukaniu, jest super dodatkiem do farszu do pierogów. Możliwości jest mnóstwo. A każdy przepis na szczaw na zimę to tak naprawdę brama do kulinarnych eksperymentów.
Coś poszło nie tak? Najczęstsze pytania i moje rady
Nawet najlepszym zdarzają się wpadki. Mi kiedyś spleśniała cała partia słoików, bo użyłam starych, nieszczelnych zakrętek. Człowiek uczy się na błędach. Najważniejsze to sterylność. Słoiki muszą być idealnie czyste i suche. Szczaw w słoiku musi być przykryty płynem – albo własnym sokiem, albo zalewą. Jak coś wystaje, to tam lubi się zagnieździć pleśń.
Czy trzeba pasteryzować, jak się dało sól? Nie, nie trzeba. Sól to świetny konserwant. Ale jeśli nie jesteś pewien szczelności słoików albo masz ciepłą piwnicę, pasteryzacja da ci spokój ducha. A jak poznać, że coś jest nie tak? No cóż, zmysły nie kłamią. Jeśli widzisz pleśń, czujesz dziwny zapach, a zakrętka jest wypukła – nie ma litości. Taki słoik ląduje w koszu. Zdrowie jest najważniejsze. Dobry przepis na szczaw na zimę to bezpieczny przepis. Każdy przepis na szczaw na zimę, który tu podałam, jest wielokrotnie sprawdzony przeze mnie i moją rodzinę.
Podsumowanie
Robienie przetworów to dla mnie rodzaj magii. Bierzesz coś, co jest dostępne w nadmiarze przez chwilę, i zamykasz to w słoiku, żeby cieszyć się tym miesiącami później. To daje ogromną satysfakcję. Ten mój przepis na szczaw na zimę, a właściwie kilka przepisów, to mam nadzieję dobry start dla Was. Wybierzcie metodę, która najbardziej wam pasuje. Nie bójcie się eksperymentować. Może odkryjecie, że wasz domowy przecier pomidorowy będzie świetnie smakował z odrobiną szczawiu albo skusicie się na sałatkę z cukinii? Gwarantuję, że zupa zrobiona według tego przepisu na szczaw na zimę smakuje tysiąc razy lepiej niż jakakolwiek inna. To smak lata, wspomnień i satysfakcji z własnej pracy.