Wielkanocne Przepisy Ewy Wachowicz: Menu, Ciasta, Żurek i Sernik | Ewa Gotuje

Wielkanocne Stoły Mojej Młodości i Dziś – Zawsze z Ewą Wachowicz

Pamiętam moją pierwszą Wielkanoc „na swoim”. Totalny chaos. Ambicje miałam ogromne, chciałam odtworzyć te wszystkie smaki z dzieciństwa, ten zapach unoszący się w domu babci przez cały Wielki Tydzień. A umiejętności? No cóż, powiedzmy, że były… w fazie rozwoju. Dzwoniłam do mamy co pięć minut, a i tak sernik opadł, a żurek był jakiś taki bez wyrazu. Czułam się fatalnie. Rok później, z traumą w sercu, postanowiłam podejść do tego systemowo. Wpisałam w wyszukiwarkę hasło, które odmieniło moje świąteczne gotowanie. To właśnie Wielkanocne przepisy Ewy Wachowicz stały się moją kulinarną biblią. Od tamtej pory to mój niewzruszony fundament każdego świątecznego menu, a Wielkanocne przepisy Ewy Wachowicz są jego podstawą.

Wielkanoc to dla mnie czas absolutnie magiczny. To coś więcej niż malowanie pisanek i śniadanie. To zapachy, które wracają co roku, to gwar rozmów przy stole i to uczucie, kiedy podajesz coś, co zrobiłeś sam i widzisz uśmiechy na twarzach bliskich. I właśnie w tym pomaga mi Ewa Wachowicz. Jej przepisy mają w sobie coś niezwykłego – są zakorzenione w tradycji, ale bez zbędnego zadęcia. Proste, zrozumiałe i, co najważniejsze, zawsze się udają. Dlatego tak bardzo cenię Wielkanocne przepisy Ewy Wachowicz. To jest kuchnia z sercem, a nie aptekarska precyzja, która onieśmiela.

Żurek, bez którego nie ma świąt

Zaczynamy od króla, bo inaczej się nie da. Żurek. Kiedyś myślałam, że zrobienie dobrego żurku to czarna magia, dostępna tylko dla naszych babć. A już domowy zakwas to w ogóle wyższa szkoła jazdy. Aż do momentu, gdy spróbowałam zrobić go z Ewą. Jej przepis na zakwas jest tak prosty, że aż śmieszny. Mąka żytnia, woda, kilka ząbków czosnku i kromka chleba. Tyle. Trzeba tylko pamiętać, żeby nastawić go kilka dni wcześniej. Ten zapach lekko fermentującego zakwasu, który zaczyna unosić się w kuchni, to dla mnie oficjalny początek świąt. To sedno tego, co oferują Wielkanocne przepisy Ewy Wachowicz – powrót do korzeni.

Sam żurek Ewy Wachowicz to poezja. Gęsty, aromatyczny, na wędzonce, z majerankiem, który aż krzyczy „Polska!”. Nie jest ani za kwaśny, ani za mdły. Jest idealny. Pamiętam, jak kiedyś dodałam za dużo chrzanu i wszyscy mieli łzy w oczach, ale i tak zjedli do ostatniej łyżki, chwaląc, jaki wyrazisty! Dziś już wiem, że kluczem jest umiar i dobrej jakości biała kiełbasa. Podkreślanie jakości składników to fundament, na którym opierają się najlepsze Wielkanocne przepisy Ewy Wachowicz. Podaję go zawsze z jajkiem na twardo i kleksem gęstej śmietany. Nic więcej nie trzeba.

Przystawki, czyli wielkie małe rzeczy na stole

Co jeszcze musi być na stole? Oczywiście sałatka jarzynowa. W mojej rodzinie to temat rzeka i coroczna, choć pełna śmiechu, debata. Ciocia uważa, że tylko z porem, tata, że absolutnie bez kukurydzy, a ja… ja robię wersję Ewy. I wiecie co? Wszyscy jedzą i chwalą! Sałatka jarzynowa, na którą przepis znajdziecie w zbiorze Wielkanocne przepisy Ewy Wachowicz, ma idealne proporcje. Warzywa są pokrojone w równą kostkę, nie ma w niej niczego udziwnionego. Jest po prostu klasyczna, kremowa i przepyszna. Sekretem jest dobrej jakości majonez i odrobina musztardy dla przełamania smaku. Robię ją zawsze dzień wcześniej, bo uważam, że musi się „przegryźć”. To cecha, która wyróżnia Wielkanocne przepisy Ewy Wachowicz.

A jajka? Jajka to przecież symbol! Zamiast nudnych jajek w majonezie, które też lubię, co roku staram się przygotować coś nowego. Inspiracje czerpię oczywiście z programu „Ewa Gotuje”. Faszerowane pieczarkami, z pastą z awokado i łososiem, z chrzanem i szczypiorkiem. Możliwości są nieskończone. Dzieciaki uwielbiają pomagać przy wydrążaniu żółtek, chociaż połowa ląduje w ich buziach, a nie w misce. Ale to jest właśnie część tej świątecznej magii. Warto też pomyśleć o innych zimnych przekąskach. Czasem, gdy mam więcej czasu, przygotowuję pyszną domową galaretkę z golonki, która smakuje nieporównywalnie lepiej niż kupna. To kolejny dowód na to, jak uniwersalne są Wielkanocne przepisy Ewy Wachowicz.

Słodkie zwieńczenie, czyli ciasta, na które czekamy cały rok

Przejdźmy do mojej ulubionej części – deserów. Tutaj król jest tylko jeden: mazurek. Mój ulubiony mazurek wielkanocny to ten, który znalazłam w kolekcji „Wielkanocne przepisy Ewy Wachowicz”, to absolutna podstawa. Kruchy, maślany spód, który jest tak delikatny, a jednocześnie na tyle stabilny, by utrzymać masę kajmakową. Bo ja jestem #teamkajmak. Dekorowanie mazurka to już czysta frajda. Bakalie, orzechy, czekolada. Co roku staram się wymyślić inny wzór. Czasem wychodzą mi piękne bazie, a czasem artystyczny nieład, ale smak zawsze jest ten sam. Obłędny. To ciasto jest tak słodkie, że wystarczy mały kawałek, ale nikt nigdy na małym kawałku nie poprzestaje. Jeśli lubicie kruche wypieki, ten spód was zachwyci. Podobną kruchość i maślany smak ma też klasyczne kruche ciasto, które jest bazą do wielu innych wypieków.

Drugie miejsce na podium zajmuje sernik. O, sernik to była moja zmora. Zawsze opadał. Zawsze pękał na środku. Byłam o krok od poddania się i kupowania gotowca, co dla mnie jest kulinarną porażką. I wtedy trafiłam na sernik Ewy Wachowicz. Jej rady dotyczące temperatury składników (wszystko musi być w temperaturze pokojowej!), powolnego pieczenia i studzenia w uchylonym piekarniku odmieniły moje życie. Polecam każdemu, kto ma problem z sernikami, sprawdzić te Wielkanocne przepisy Ewy Wachowicz. Od tamtej pory mój sernik jest puszysty, kremowy, nie opada i wygląda jak z cukierni. Czasem robię wersję z rosą, czasem klasyczny krakowski z kratką, a ostatnio eksperymentowałam z przepisem na sernik z mlekiem skondensowanym – wyszedł boski, aksamitny i niezwykle prosty. To ciasto jest dowodem, że dobre Wielkanocne przepisy Ewy Wachowicz potrafią zdziałać cuda.

I na koniec babka. Symbol odrodzenia. Musi być puszysta i pachnąca. Najbardziej kocham drożdżową, bo jej zapach roznoszący się po domu w Wielką Sobotę to kwintesencja świąt. Wyrabianie ciasta drożdżowego jest dla mnie formą medytacji. Potem to oczekiwanie, aż wyrośnie… magia. Babka piaskowa, którą proponują Wielkanocne przepisy Ewy Wachowicz, też jest świetna, idealnie sypka i maślana. Zawsze polewam ją lukrem i posypuję skórką pomarańczową. A jeśli szukacie innych inspiracji, to w jej zbiorach znajdziecie też przepisy na wspaniały makowiec siostry Anastazji, który jest po prostu genialny, czy wilgotny keks domowy pełen bakalii. Możliwości są nieograniczone. Właśnie za to Polacy pokochali Wielkanocne przepisy Ewy Wachowicz.

Jak to wszystko ogarnąć i nie zwariować?

Kluczem jest plan. Wiem, brzmi nudno, ale to prawda. Ewa Wachowicz często o tym wspomina. Ja rozpisuję sobie wszystko na kartce kilka dni przed świętami. Co kiedy gotuję, co mogę zrobić wcześniej (zakwas, sałatka, kruchy spód do mazurka), co muszę zrobić na ostatnią chwilę. Zakupy robię z listą, żeby o niczym nie zapomnieć. To naprawdę ułatwia życie i pozwala uniknąć nerwówki w ostatniej chwili. Warto też zaangażować rodzinę. Dzieci mogą dekorować mazurki, mąż kroić warzywa na sałatkę. Wspólne gotowanie to świetna zabawa i budowanie wspomnień. Moje menu, oparte o Wielkanocne przepisy Ewy Wachowicz, jest już tradycją, ale co roku staram się dorzucić coś nowego, jakąś małą niespodziankę, żeby nie było nudno.

Mam nadzieję, że moje opowieści troche was zainspirowały. Gotowanie na święta to nie musi być stresujący obowiązek. To może być prawdziwa przyjemność, sposób na wyrażenie miłości i tworzenie ciepłej, domowej atmosfery. Sięgnijcie po Wielkanocne przepisy Ewy Wachowicz, a zobaczycie, że z jej pomocą wszystko staje się prostsze i smaczniejsze. Życzę Wam wspaniałych, radosnych i przede wszystkim pysznych świąt! Niech te Wielkanocne przepisy Ewy Wachowicz zagoszczą i na waszych stołach. A jeśli szukacie inspiracji na codzienne wypieki, to polecam wam spróbować upiec łatwy chleb pszenno-żytni na drożdżach, bo nie ma nic lepszego niż zapach domowego pieczywa o poranku.