Przepis na Puszyste Naleśniki z Jogurtem | Łatwy i Zdrowy Słodki Deser
Mój sekretny przepis na puszyste naleśniki z jogurtem, które zawsze wychodzą!
Pamiętam te sobotnie poranki z dzieciństwa. Budził mnie nie budzik, a zapach smażonych naleśników, który leniwie wpełzał po schodach do mojego pokoju. Moja babcia była mistrzynią. Jej naleśniki były cienkie jak papier, ale te mamy… cóż, te były zupełnie inne. Grubsze, niesamowicie puszyste i delikatne. Przez lata próbowałam odtworzyć ten smak, tę konsystencję. I wiesz co? W końcu mi się udało. Sekretem okazał się jeden, niepozorny składnik, który większość z nas ma w lodówce. Jogurt. To właśnie on jest game-changerem. Dlatego dzisiaj dzielę się z Wami czymś więcej niż tylko listą składników. Dzielę się kawałkiem moich wspomnień i przepisem, który odmieni Wasze śniadania na zawsze. To mój sprawdzony przepis na naleśniki z jogurtem.
Jogurt – tajemniczy składnik, który zmienia wszystko
Zanim przejdziemy do mieszania i smażenia, chcę Wam opowiedzieć, dlaczego ten jogurt jest taki ważny. Przez długi czas trzymałam się klasyki – mąka, jajko, mleko. Efekt? Czasem wychodziły gumowe, czasem zbyt suche, a czasem po prostu… nudne. Byłam o krok od poddania się i ogłoszenia, że puszyste naleśniki to jakaś czarna magia.
Aż pewnego dnia w lodówce zabrakło mi mleka. Była niedziela, sklepy pozamykane, a dzieci domagały się naleśników. Zobaczyłam kubeczek jogurtu naturalnego i pomyślałam „a co mi tam, zaryzykuję”. To był strzał w dziesiątkę! Dzięki jogurtowi ciasto nabrało niesamowitej lekkości, a gotowe naleśniki były tak puszyste, że rozpływały się w ustach. Kwasowość jogurtu sprawia, że reaguje on z proszkiem do pieczenia, tworząc małe bąbelki powietrza, które unoszą ciasto. To cała tajemnica. Od tamtej pory mój przepis na naleśniki z jogurtem to świętość.
Czego potrzebujesz, żeby stworzyć tę magię na patelni?
Dobra, koniec gadania, czas na konkrety. Lista składników jest prosta i naprawdę nie musicie biec do specjalistycznego sklepu. Pewnie wszystko macie pod ręką.
Oto składniki na porcję dla około 3-4 głodnych osób (wyjdzie jakieś 10-12 naleśników):
1 szklanka gęstego jogurtu naturalnego (ja lubię taki kremowy, ok. 200g)
1 szklanka mąki pszennej (zwykła tortowa typ 450 jest super, ale orkiszowa też daje radę)
1 duże jajko, najlepiej od szczęśliwej kurki
około 1/2 szklanki wody (gazowana jest fajna, dodaje puszystości!) albo mleka, krowiego lub roślinnego
2 łyżki cukru, albo mniej, jeśli wolicie mniej słodkie
1 płaska łyżeczka proszku do pieczenia
Szczypta soli – serio, nie pomijajcie jej, podbija smak!
2 łyżki oleju rzepakowego lub roztopionego masła (jedna do ciasta, druga do smażenia)
Ten prosty przepis na naleśniki z jogurtem to baza, z którą możecie szaleć.
A teraz krok po kroku, bez spiny i bez stresu
Przygotowanie ciasta jest tak proste, że możecie zaangażować do pomocy dzieci. Będą miały frajdę.
Najpierw biorę dużą miskę i wsypuję do niej wszystkie suche rzeczy: mąkę, cukier, proszek do pieczenia i tę obowiązkową szczyptę soli. Mieszam je razem widelcem albo trzepaczką, żeby się ładnie połączyły.
W drugiej, mniejszej miseczce, roztrzepuję jajko. Do niego dodaję jogurt, wodę lub mleko i łyżkę oleju. Mieszam to wszystko do uzyskania jednolitej, płynnej masy. Bez grudek, proszę!
Teraz najważniejszy moment. Wlewam mokre składniki do suchych i zaczynam mieszać. Robię to energicznie, ale krótko – tylko do połączenia składników. Zbyt długie mieszanie ciasta z mąką pszenną może sprawić, że naleśniki wyjdą twarde, a tego nie chcemy. Kilka małych grudek to nie koniec świata. Ciasto powinno mieć konsystencję lejącej się, gęstej śmietany. Jeśli jest za gęste, dolejcie odrobinę wody. Jeśli za rzadkie – dosypcie łyżkę mąki.
I teraz mój pro-tip, którego kiedyś nie doceniałam: odstawcie ciasto na 10-15 minut. Serio. Ten czas pozwala mące napęcznieć, glutenowi się rozluźnić, a proszkowi do pieczenia zacząć działać. Kiedyś to olałam, bo głód był silniejszy. Błąd! Naleśniki były jakieś takie płaskie i bez życia. Dajcie mu te 15 minut, a ten łatwy przepis na naleśniki z jogurtem odwdzięczy się Wam z nawiązką.
Smażenie, czyli najprzyjemniejsza część zabawy
Gdy ciasto odpoczywa, ja przygotowuję patelnię. Najlepsza jest taka z grubym dnem i nieprzywierającą powłoką. Rozgrzewam ją na średnim ogniu. To ważne – nie za gorąca, bo naleśniki się spalą na zewnątrz, a w środku będą surowe. Nie za zimna, bo nasiąkną tłuszczem. Jak sprawdzić? Kropelka wody powinna zasyczeć i odparować. Patelnie lekko smaruję olejem przy pomocy pędzelka lub ręcznika papierowego. Tylko za pierwszym razem, potem już zwykle nie trzeba.
Wylewam porcję ciasta, taką małą chochelką, i rozprowadzam je po patelni, poruszając nią na boki. Smażę około 1-2 minuty, aż na powierzchni pojawią się bąbelki, a brzegi zaczną się ścinać i lekko odstawać. To znak, że można przewracać. Delikatnie podważam łopatką i hop na drugą stronę! Jeszcze minutka i gotowe. Pierwszy naleśnik jest zawsze „testowy” i zazwyczaj ląduje w ustach kucharza. Taka tradycja.
Gdy chcesz trochę poeksperymentować
Podstawowy przepis na naleśniki z jogurtem jest genialny, ale czasem mam ochotę na małe wariacje.
Jeśli lubicie gęstsze i bardziej kremowe smaki, spróbujcie zrobić przepis na naleśniki z jogurtem greckim. Są bardziej sycące i mają taki aksamitny posmak. Pamiętajcie tylko, że ciasto może wyjść gęstsze, więc pewnie trzeba będzie dodać ciut więcej wody.
A co, jeśli mleko to wróg? Żaden problem! Ten przepis na naleśniki z jogurtem bez mleka jest idealny dla osób z nietolerancją laktozy. Użyjcie jogurtu kokosowego lub sojowego i zastąpcie mleko wodą lub napojem roślinnym. Wychodzą równie pyszne. Sprawdzone na przyjaciółce, która wpadła kiedyś z niezapowiedzianą wizytą.
Czasem sumienie gryzie, ale ochota na słodkie nie odpuszcza. Wtedy wjeżdża dietetyczne naleśniki z jogurtem przepis. Zastępuję białą mąkę pełnoziarnistą, cukier erytrytolem i smażę na suchej patelni. Smakują inaczej, ale wciąż są super!
Możecie też zaszaleć i dodać coś do samego ciasta. Mój ulubiony naleśniki z jogurtem i owocami przepis to ten z borówkami wrzuconymi prosto do miski. Można też dodać starte jabłko, cynamon, skórkę z cytryny albo ekstrakt waniliowy. Ogranicza Was tylko wyobraźnia.
Z czym podać te cuda? Farsz i dodatki, które powalają na kolana
Usmażyliście już cały stosik. Co dalej? Opcji jest milion! Klasyka to oczywiście świeże owoce, kleks jogurtu i odrobina miodu lub syropu klonowego. Ale ja czasem idę na całość i wyciągam domowe przetwory. Taki naleśnik z dżemem z pigwy to jest zupełnie inny poziom doznań. A jak mam w spiżarni zapas, to marmolada ze śliwek wchodzi do gry i wtedy już nic więcej do szczęścia nie potrzeba.
Moje dzieciaki uwielbiają wersję z twarożkiem na słodko albo po prostu z masłem orzechowym i bananem. To też super opcja, gdy znudzą wam się kanapki do pracy. W ogóle, jeśli szukacie pomysłów na zdrowe i szybkie śniadania do szkoły, to jest strzał w dziesiątkę. Jeśli kochacie takie mączne śniadania, to musicie też spróbować domowych racuchów, to zupełnie inna bajka, ale równie pyszna. Czasem robię je na deser, zamiast ciasta. Chociaż przyznaję, że nic nie pobije dobrego sernika, jak ten z Pytania na śniadanie.
Wasze pytania i moje sprawdzone odpowiedzi
Dostaję czasem kilka pytań od znajomych, którym podaję ten przepis na naleśniki z jogurtem, więc pomyślałam, że od razu zbiorę je tutaj.
Czemu mi się rwą?! – klasyk. Spokojnie, to się zdarza najlepszym. Zwykle to wina zbyt słabo rozgrzanej patelni albo zbyt wczesnej próby przewrócenia. Dajcie naleśnikowi chwilę, niech się porządnie zetnie. Używajcie też szerokiej łopatki.
Czy ciasto może postać w lodówce? Jasne, że tak! Czasem robię je wieczorem, żeby rano mieć mniej roboty. Przykrywam miskę folią i wstawiam do lodówki. Rano tylko mieszam i smażę. Może trochę zgęstnieć, wtedy dodaję odrobinę wody.
A co z gotowymi naleśnikami? Można je przechowywać w lodówce 2-3 dni, zawinięte w folię. Można je też mrozić, przekładając każdy papierem do pieczenia. Potem wystarczy odgrzać na patelni i są jak nowe.
No to smacznego!
Mam nadzieję, że mój przydługi wywód Was nie zanudził, a zachęcił do spróbowania. Ten przepis na naleśniki z jogurtem naprawdę jest wyjątkowy i mam nadzieję, że zagości w Waszych domach na stałe, tworząc nowe, pyszne wspomnienia. Dajcie znać, jak Wam wyszły!