Buraczki na Parze Przepisy: Zdrowo i Smacznie Krok po Kroku
Buraczki na parze, jakich nie znaliście. Moje sprawdzone sposoby i przepisy
Pamiętam to jak dziś. Stołówka w podstawówce i ten wszechobecny, smutny widok. Szaro-bure buraczki, pływające w wodnistej zalewie, które smakowały… no cóż, głównie rozczarowaniem. Przez lata byłem przekonany, że burak to warzywo nudne, bez charakteru. Aż pewnego dnia, zupełnie przypadkiem, odkryłem gotowanie na parze. To była rewolucja! Nagle z tej nijakiej brei wyłonił się rubinowy klejnot o głębokim, ziemistym smaku i cudownej, zwartej konsystencji. To było to. Od tamtej pory tradycyjne gotowanie w wodzie poszło w odstawkę, a ja stałem się ewangelistą parowania. W tym tekście podzielę się z wami wszystkim, co wiem, pokażę wam moje ulubione buraczki na parze przepisy i mam nadzieję, że zakochacie się w tej metodzie tak samo jak ja. Zobaczycie, jak zrobić buraczki na parze proste, szybkie i obłędnie smaczne.
Koniec z wodnistym duchem buraka, czyli dlaczego para jest lepsza
Serio, jak sobie pomyślę o tym całym dobru, które ucieka z buraków prosto do wody w garnku, to aż mnie serce boli. Wszystkie te witaminy, kwas foliowy, potas – całe zdrowie dosłownie spłukujemy do zlewu. Gotowanie na parze to zupełnie inna bajka. Para otula warzywo, delikatnie je gotuje, ale nie wypłukuje z niego tego, co najcenniejsze. Smak? O wiele bardziej intensywny, skoncentrowany, słodki. Kolor? Głęboki, nasycony, aż oczy się śmieją. Nie ma mowy o żadnym bladym wspomnieniu buraka.
Dla mnie to też kwestia czysto praktyczna. Mniej bałaganu, woda nie kipi, a buraki nie pryskają na wszystkie strony fioletową barwą. Poza tym są jakieś takie lżejsze, łatwiejsze do strawienia. To idealna opcja dla osób z wrażliwym żołądkiem i fantastyczny element zdrowych obiadów, które nie obciążają. Jeśli szukasz sposobu na to, by warzywa były naprawdę odżywcze i smaczne, to dobre buraczki na parze przepisy są absolutną podstawą. To nie jest tylko gotowanie, to dbanie o siebie.
Jak znaleźć idealnego buraka i co z nim dalej zrobić?
Wszystko zaczyna się na targu albo w warzywniaku. Zawsze szukam buraków, które są twarde, ciężkie jak na swój rozmiar i mają gładką, niepomarszczoną skórkę. Moja babcia zawsze mówiła, żeby patrzeć na liście – jeśli są jędrne i zielone, to znak, że warzywo jest świeże. I wiecie co? To się zawsze sprawdza. Unikam tych wielkich, przerośniętych egzemplarzy, bo często bywają łykowate w środku. Mniejsze i średnie są po prostu smaczniejsze.
A teraz odwieczne pytanie: obierać czy nie obierać? Kiedyś, na początku mojej przygody, skrupulatnie obierałem je przed gotowaniem. Ręce miałem fioletowe przez dwa dni, a kuchnia wyglądała jak miejsce zbrodni. Bez sensu. Teraz robię inaczej – gotuję je w skórce. Po pierwsze, to właśnie pod skórką kryje się mnóstwo wartości. Po drugie, po ugotowaniu na parze skórka schodzi praktycznie sama, wystarczy delikatnie potrzeć. To oszczędność czasu i nerwów. Po umyciu wystarczy pokroić je na równe kawałki – w kostkę, grubsze plastry, jak wolicie. Chodzi o to, żeby wszystkie ugotowały się w tym samym tempie. Równe krojenie to mały sekret, który sprawia, że każde buraczki na parze przepisy wychodzą idealnie.
Mój niezawodny sposób na idealne buraczki na parze
To jest tak proste, że aż śmieszne. Nie potrzeba żadnych wymyślnych gadżetów, chociaż jeśli macie parowar elektryczny, to super. Ja najczęściej używam zwykłego metalowego sitka, które wkładam do garnka. Działa za każdym razem.
Co będzie potrzebne:
- Jakieś pół kilo fajnych, świeżych buraczków
- Sól morska i świeżo zmielony czarny pieprz
- Opcjonalnie, ale polecam: odrobina soku z cytryny, kawałeczek masła albo dobra oliwa, świeży koperek.
Zaczynam od porządnego wyszorowania buraków. Potem kroję je w kostkę, taką na jeden kęs, około 2 cm. Wrzucam wszystko do sitka do parowania i rozkładam luźno, żeby para miała gdzie krążyć. Do garnka wlewam trochę wody, dosłownie na dwa palce – ważne, żeby nie dotykała dna sitka. Gdy woda zaczyna wrzeć, stawiam na niej sitko z burakami, przykrywam i zmniejszam ogień. I teraz chwila cierpliwości. Ile to trwa? To zależy od buraka. Młode, małe kawałki będą gotowe po 15-20 minutach. Starsze i większe mogą potrzebować nawet do 40 minut. Najlepiej po kwadransie sprawdzić widelcem – powinien wchodzić z lekkim oporem. Mają być miękkie, ale nie rozpadające się.
Gdy są gotowe, przekładam je gorące do miski. To jest ten moment. Szczypta soli, sporo świeżo mielonego pieprzu. Czasem dodaję odrobinę masła, które pięknie się topi i otula każdy kawałek, albo skrapiam oliwą. Sok z cytryny podbija ich słodycz i ożywia kolor. Na koniec obowiązkowo świeży koperek. To jest baza, najprostsze i moim zdaniem jedne z najlepszych buraczków do obiadu. Właśnie takie proste buraczki na parze przepisy lubię najbardziej.
Pomysły na buraczki, czyli co zrobić, gdy klasyka się znudzi
Podstawowy przepis jest świetny, ale buraki to warzywo, które uwielbia towarzystwo. Oto kilka moich sprawdzonych wariacji, które często goszczą na moim stole.
Kiedy w rodzinie pojawiły się dzieci, musiałem znaleźć dobre buraczki na parze przepisy dla niemowląt. To banalnie proste. Gotuję je na parze do absolutnej miękkości, bez żadnych przypraw, a potem miksuję na gładziutkie puree. Ten fioletowy uśmiech brudzący całą buzię jest bezcenny! To też świetny sposób na przemycenie żelaza maluchom.
Czasami mam ochotę na coś lżejszego, wtedy na ratunek przychodzą buraczki na parze przepisy bez octu. Zamiast niego używam soku z cytryny lub limonki, czasem odrobiny octu balsamicznego dla szlachetności. Mieszam je z jogurtem naturalnym i świeżymi ziołami – powstaje z tego rewelacyjna, dietetyczna sałatka. Taki dietetyczne buraczki na parze przepis jest super na lekki lunch.
A klasyk nad klasykami? Pamiętam, jak moja ciocia robiła je na każde święta. To oczywiście buraczki na parze przepisy z jabłkiem. Ugotowane na parze buraki ścieram na tarce o grubych oczkach, dodaję do nich starte, soczyste, kwaśne jabłko (szara reneta jest tu mistrzem), odrobinę soku z cytryny, sól i pieprz. Ta słodko-kwaśna kombinacja do pieczonego schabu to po prostu niebo. Inny klasyk to oczywiście buraczki na parze z koperkiem przepis, o którym pisałem wcześniej – prostota i smak lata zamknięte w miseczce.
A kiedy dopada mnie leń i brak czasu, z pomocą przychodzi technologia. Wrzucam pokrojone buraki do przystawki Varoma i włączam maszynę. To chyba najwygodniejszy buraczki na parze Thermomix przepis, jaki istnieje. Pół godziny i gotowe, a ja w tym czasie mogę zająć się czymś innym. To są właśnie te buraczki na parze przepisy, które ratują życie w zabiegane dni.
Co zrobić z resztkami? U mnie nic się nie marnuje!
Często gotuję od razu większą porcję buraków. To genialna baza do wielu dań na kolejne dni. Po ostudzeniu zamykam je w szczelnym pojemniku i trzymam w lodówce – spokojnie wytrzymają 3-4 dni. Dzięki temu mam gotowy składnik pod ręką.
Co z nich robię? A, to już cała historia. Najczęściej lądują w sałatkach. Połączenie buraka, sera feta, rukoli i prażonych orzechów włoskich to mój absolutny hit. Czasem dodaję je do tradycyjnej sałatki śledziowej, która zyskuje dzięki nim piękny kolor i słodycz. Pokrojone w kostkę wrzucam też do zupy jarzynowej albo robię z nich ekspresowy barszcz. A próbowaliście kiedyś pasty kanapkowej? Zmiksujcie ugotowane buraki z twarogiem, odrobiną czosnku i chrzanu – pycha! Możliwości są nieskończone, wystarczy odrobina wyobraźni. Takie zdrowe przepisy z buraków to czysta przyjemność.
Wasze pytania, moje odpowiedzi
Dostaję czasem pytania o te moje buraczki, więc zbiorę tu kilka najczęstszych wątpliwości. Czy trzeba je obierać? Jak już pisałem, absolutnie nie! Szkoda zachodu i witamin. Skórka po ugotowaniu na parze sama odchodzi. Ile czasu gotować? To zależy od wielkości. Małe kawałki 15-25 minut, całe, duże sztuki nawet do godziny. Zawsze sprawdzajcie widelcem. Czy są zdrowsze od tych z wody? Oczywiście! Para zatrzymuje w nich o wiele więcej dobra niż woda, która je po prostu wypłukuje. Dlatego dobre buraczki na parze przepisy są synonimem zdrowia. Jakie przyprawy? Sól, pieprz, koperek, sok z cytryny to moi faworyci. Ale świetnie pasuje też kminek, tymianek, a nawet odrobina miodu. Eksperymentujcie, bo warto!