Jak zrobić pyszne kotlety z gotowanych ziemniaków? Klasyczny przepis i wariacje!

Kotlety z gotowanych ziemniaków – smak dzieciństwa na Twoim talerzu

Pamiętam ten zapach z kuchni babci. Mieszanka smażonej cebulki, ziemniaków i tego czegoś nieokreślonego, co nazywało się domem. Kiedy w lodówce zostawały ziemniaki z wczorajszego obiadu, wiedziałam, że następnego dnia czeka mnie uczta. Babcia, z właściwą sobie magią, potrafiła wyczarować z nich coś absolutnie fenomenalnego. Chrupiące z zewnątrz, mięciutkie w środku… tak, mowa o kotletach z gotowanych ziemniaków. To danie to dla mnie coś więcej niż tylko sposób na resztki. To powrót do beztroskich lat, do smaków, które kształtowały moje kulinarne ja.

I wiecie co? Zrobienie ich jest śmiesznie proste. Chcę wam dziś pokazać, jak przenieść ten kawałek mojego dzieciństwa do waszej kuchni i jak zrobić kotlety z gotowanych ziemniaków, które smakują jak u babci. Zobaczycie, że to najlepszy pomysł na prosty obiad bez mięsa, który pokocha cała wasza rodzina.

Co w nich takiego magicznego?

Dlaczego właściwie tak bardzo uwielbiam te niepozorne placki? Bo to esencja sprytnego, domowego gotowania. W dzisiejszych czasach, kiedy wszyscy mówią o „zero waste”, moja babcia praktykowała to od zawsze, nawet o tym nie wiedząc. Zamiast wyrzucać ziemniaki, dawała im drugie, o niebo lepsze życie. To jest właśnie ta magia. To jest kwintesencja tego, czym są kotlety z gotowanych ziemniaków.

Poza tym, kotlety z gotowanych ziemniaków są niesamowicie sycące. Po kilku takich z solidną porcją surówki człowiek czuje się naprawdę dobrze najedzony. I co ważne, to danie wegetariańskie z natury, więc idealnie wpisuje się w potrzeby wielu z nas, a przy odrobinie kombinowania staje się wegańskie. A najlepsze? Ich przygotowanie jest tak proste, że naprawdę, każdy sobie z tym poradzi. To czysta radość gotowania bez stresu i skomplikowanych technik.

Przepis na kotlety z gotowanych ziemniaków, który zawsze wychodzi

Oto przepis, który dostałam od babci i który nigdy mnie nie zawiódł. Jest prosty jak budowa cepa, a efekt zawsze jest powalający.

Składniki, które pewnie masz w domu:

  • Około kilograma ziemniaków, ugotowanych dzień wcześniej – to ważne, są wtedy bardziej suche i lepiej się kleją.
  • Jedno porządne jajko od szczęśliwej kurki.
  • Jakieś 3-4 łyżki mąki, pszenna jest ok, ale ziemniaczana też da radę.
  • Jedna cebula, posiekana w drobną kosteczkę i zeszkolona na maśle – ten aromat to podstawa!
  • Sól i świeżo zmielony czarny pieprz – nie żałujcie, ziemniaki lubią być dobrze doprawione.
  • Bułka tarta do obtoczenia.
  • Olej do smażenia, rzepakowy będzie super.

Przygotowanie krok po kroku, bez tajemnic:

Najpierw ziemniaczana baza. Ziemniaki muszą być dokładnie przeciśnięte przez praskę albo porządnie utłuczone. Grudki to nasz wróg numer jeden! Jeśli ziemniaki są prosto z lodówki, zimne jak lód, dajcie im chwilę ogrzać się w temperaturze pokojowej, będzie łatwiej. Gładka masa to klucz do sukcesu, z niej powstaną idealne kotlety z gotowanych ziemniaków.

Do naszej gładkiej masy ziemniaczanej wbijamy jajko, dodajemy mąkę, podsmażoną, pachnącą cebulkę i przyprawy. I teraz najlepsza część – ugniatanie. Najlepiej robić to ręką, czuć wtedy konsystencję. Masa na kotlety z gotowanych ziemniaków powinna być zwarta, ale nie twarda. Taka, żeby dało się z niej lepić bez problemu.

Z masy bierzemy porcje wielkości małego orzecha włoskiego i formujemy w dłoniach zgrabne, lekko spłaszczone kotleciki. Ja lubię takie o średnicy 5-6 cm, ale róbcie jak wam pasuje. Ważne, żeby były dobrze ugniecione, wtedy jest mniejsza szansa, że się rozpadną podczas smażenia.

Każdy kotlecik ląduje w bułce tartej. Obtaczamy go dokładnie z każdej strony. Na patelni rozgrzewamy olej – nie za dużo, nie za mało, tak żeby kotlety były zanurzone do połowy. Smażymy na złoty kolor z obu stron. To trwa dosłownie kilka minut. Ten dźwięk skwierczenia i zapach unoszący się po kuchni… bezcenne. Tak przygotowane kotlety z gotowanych ziemniaków są gotowe do zjedzenia od razu, gorące z patelni.

Gdy klasyka to za mało – moje ulubione wariacje

Podstawowy przepis jest świetny, ale prawdziwa zabawa zaczyna się, gdy zaczynamy kombinować. To jak płótno, na którym można malować różne smaki. Kotlety z gotowanych ziemniaków to idealny poligon doświadczalny.

Wersja dla serożerców

O matko, to jest dopiero hit! Wystarczy dodać do masy starty żółty ser. Jaki? Jaki lubicie! Cheddar da fajnego, ostrego posmaku, a gouda będzie się cudownie ciągnąć. Takie 100-150 gramów w zupełności wystarczy. A jeśli macie w lodówce twaróg, to też go dorzućcie! Kotlety będą wtedy bardziej puszyste i delikatne, takie prawie jak leniwe, ale w wersji wytrawnej. Te kotlety z gotowanych ziemniaków i sera to prawdziwa poezja.

A co, jeśli nie jemy jajek?

Żaden problem. Kiedyś robiłam te kotlety z gotowanych ziemniaków dla koleżanki weganki i trochę się bałam, że wszystko mi się rozleci na patelni. Okazało się, że niepotrzebnie. Jajko można spokojnie zastąpić. Moim faworytem jest „glutek” z siemienia lnianego (łyżka mielonego siemienia zalana 3 łyżkami gorącej wody). Można też dodać po prostu łyżkę czy dwie skrobi ziemniaczanej, która świetnie zwiąże masę. W ten sposób powstają idealne kotlety z gotowanych ziemniaków bez jajek.

Zielenina i inne dodatki

Tutaj ogranicza was tylko wyobraźnia. Posiekany koperek, szczypiorek, natka pietruszki – wszystko to dodaje świeżości. Czasem dorzucam też podsmażone pieczarki albo startą na drobnych oczkach marchewkę. Tylko pamiętajcie, żeby warzywa wcześniej podsmażyć, żeby odparowała z nich woda. Szczypta wędzonej papryki potrafi zdziałać cuda i nadać im lekko dymnego aromatu.

Wersja w pełni wegańska

Jak już wspomniałam, wegańskie kotlety z gotowanych ziemniaków to banalnie proste. Wywalamy jajko, dajemy roślinny zamiennik, upewniamy się, że cebulkę smażymy na oleju, a nie na maśle i gotowe. Pyszny, roślinny obiad gotowy w mgnieniu oka.

Z czym to się je? Moje sprawdzone połączenia

Same kotlety z gotowanych ziemniaków są pyszne, ale w dobrym towarzystwie smakują jeszcze lepiej. Można je jeść na milion sposobów i chyba nigdy się nie nudzą.

Dla mnie absolutnym numerem jeden jest sos grzybowy. Gęsty, aromatyczny, z kawałkami leśnych grzybów… idealnie pasuje do smaku, jaki mają kotlety z gotowanych ziemniaków. Latem, kiedy jest gorąco, często robię prosty sos czosnkowy na jogurcie albo koperkowy. Taka świeżość świetnie przełamuje smak smażonych kotletów.

Jakaś chrupiąca surówka to podstawa. Klasyk to oczywiście surówka z kiszonej kapusty. Ale ja uwielbiam też połączenie z prostą mizerią albo buraczkami na ciepło. Coś wspaniałego. Gotowane na parze brokuły czy fasolka szparagowa też będą super.

Te proste kotlety z gotowanych ziemniaków są tak uniwersalne, że mogą być gwiazdą obiadu, podane tylko z sosem i sałatką. Ale mogą też grać drugie skrzypce, zastępując ziemniaki czy kaszę do jakiegoś gulaszu. Pamiętam, jak kiedyś zrobiłam do nich gulasz warzywny z soczewicą i to było jedno z lepszych dań, jakie jadłam. A jeśli zostanie wam kilka, to na zimno, na kanapce, też są całkiem niezłe! Nie są to może soczyste burgery, ale mają swój niepowtarzalny urok.

Co może pójść nie tak? Czyli odpowiedzi na wasze pytania

Zanim dojdziecie do perfekcji, po drodze może pojawić się kilka pytań. Zebrałam te, które najczęściej słyszę od znajomych, którym podaję ten przepis, zwłaszcza jeśli to wasze pierwsze kotlety z gotowanych ziemniaków.

Jakie ziemniaki są najlepsze?

Najlepiej sprawdzą się te mączyste, czyli typ B albo C. One po ugotowaniu są takie bardziej sypkie i suche, a o to nam chodzi. Ziemniaki sałatkowe (typ A) są zbyt wodniste i kleiste, masa może wyjść z nich zbyt rzadka.

Pomocy, moje kotlety z gotowanych ziemniaków się rozpadają!

Aaa, klasyk! Znam ten ból. Najczęściej to wina zbyt mokrych ziemniaków albo za małej ilości czegoś, co je sklei. Upewnijcie się, że ziemniaki po ugotowaniu dobrze odparowały. Jeśli masa wydaje wam się za rzadka, bez strachu dodajcie jeszcze łyżkę mąki. Czasem to wystarczy. I dobrze je uformujcie, żeby były zwarte.

A da się zrobić z surowych ziemniaków?

Technicznie pewnie się da, ale to już będą placki ziemniaczane, a nie kotlety. Cały urok, jaki mają kotlety z gotowanych ziemniaków tkwi w tej puszystej, delikatnej masie z ugotowanych kartofli. Z surowych wyjdą zupełnie inne w smaku i konsystencji, bardziej zbite.

Jak je przechowywać i czy można mrozić?

Gotowe kotlety z gotowanych ziemniaków spokojnie postoją w lodówce 2-3 dni. Najlepiej odgrzewać je na suchej patelni, żeby odzyskały chrupkość. I tak, można je mrozić! Ja robię tak, że formuję surowe, panieruję, układam na tacce i wkładam do zamrażarki. Jak zamarzną na kamień, przekładam do woreczka. Potem smażę prosto z zamrażarki, tylko na mniejszym ogniu i trochę dłużej. Super sprawa, żeby mieć gotowy obiad pod ręką. Taki sposób na sprytne gotowanie i pyszne kotlety z gotowanych ziemniaków zawsze w zasięgu ręki.

Proste jedzenie, wielka radość

I to w zasadzie cała filozofia. Jak widzicie, kotlety z gotowanych ziemniaków to danie, które ma w sobie duszę. To dowód na to, że nie trzeba wymyślnych składników, żeby stworzyć coś naprawdę pysznego. Wystarczą ziemniaki z wczoraj, trochę serca i chwila w kuchni. Czy szukacie pomysłu na obiad bez mięsa, czy po prostu chcecie zrobić coś dobrego z resztek – to jest strzał w dziesiątkę. Mam nadzieję, że zaraziłam was moją miłością do tych niepozornych placuszków. Eksperymentujcie, dodawajcie swoje ulubione składniki. W ten sposób każde kotlety z gotowanych ziemniaków staną się waszą unikalną, kulinarną opowieścią. Smacznego!