Przepis na Pączki Drożdżowe: Krok po Kroku na Puszyste i Idealne

Mój przepis na pączki drożdżowe, który zawsze się udaje. Puszyste jak chmurka!

Pamiętam to jak dziś. Zapach smażonych pączków unoszący się w całym domu mojej babci. Ten zapach to dla mnie definicja Tłustego Czwartku, czystej, dziecięcej radości. Babcia, z rękami po łokcie w mące, zawsze mówiła, że sekretem jest serce i… dobry przepis. Przez lata próbowałam odtworzyć ten smak, testowałam dziesiątki receptur. Były zakalce, były spalone skorupki, były łzy. Serio. Ale w końcu, po wielu próbach i błędach, mam go. To jest mój, sprawdzony i dopieszczony, przepis na pączki drożdżowe. I dzisiaj chcę się nim z Wami podzielić. To nie jest kolejny przepis z internetu. To kawałek mojej historii i gwarancja, że i Wam się uda.

Zanim zaczniesz, czyli serce pączka – dobre składniki

Zanim rzucimy się w wir ugniatania, pogadajmy o tym co najważniejsze. Składniki. Babcia mawiała, że z byle czego bata nie ukręcisz i miała absolutną rację. Dobry produkt to 90% sukcesu, a każdy dobry przepis na pączki drożdżowe zaczyna się od porządnych składników.

Mąka? Najlepiej tortowa, taka typ 450 albo 500, koniecznie przesiana. To nie jest żadna fanaberia, to naprawdę daje ciastu powietrze, a pączki robią się lżejsze. Drożdże? Ja jestem absolutną fanką świeżych. Pachną inaczej, pracują z taką… pasją. Ale jak macie tylko suszone, też dadzą radę, bez paniki. Mleko musi być ciepłe, ale nie gorące! Raz zagotowałam i 'zabiłam’ drożdże. Całe ciasto poszło do kosza, a ja byłam wściekła. Ciepłe, takie żeby miło było włożyć palec.

Jajka, a właściwie same żółtka. To one dają ten piękny, maślany kolor i bogaty smak. Zawsze wyciągam je z lodówki z godzinę wcześniej, żeby złapały temperaturę pokojową. Masło, prawdziwe, 82%. Żadnych miksów czy margaryn, proszę was, poczujecie różnicę. No i sekretny składnik, o którym nie wszyscy wiedzą – spirytus albo ocet. Łyżeczka do ciasta i pączki nie będą piły tłuszczu jak szalone. To naprawdę działa!

A nadzienie? Klasyka to konfitura z płatków róży. Ale wiecie co? Ja uwielbiam eksperymentować. Czasem daję gęste powidła śliwkowe, czasem domowy dżem malinowy. Najważniejsze, żeby nadzienie nie było zbyt rzadkie, bo wypłynie podczas smażenia i będzie katastrofa.

Zaczynamy zabawę – robimy ciasto!

Dobra, skoro mamy już wszystko przygotowane, czas zakasać rękawy. Ten przepis na pączki drożdżowe krok po kroku jest po to, by Was przeprowadzić przez cały proces bez stresu. Obiecuję!

Rozczyn, czyli budzimy drożdże do życia

Najpierw rozczyn. Kruszymy drożdże do kubeczka, dodajemy łyżkę cukru, łyżkę mąki i zalewamy ciepłym mlekiem. Mieszamy na gładką pastę i odstawiamy w ciepłe miejsce. Ja stawiam koło kaloryfera albo w lekko nagrzanym piekarniku. Po 10-15 minutach powinien pięknie urosnąć i bąbelkować. Jak nie ruszy, to drożdże były stare. Trzeba zacząć od nowa, nie ma co ryzykować całego ciasta.

Wyrabianie ciasta to podstawa

Teraz wielka micha. Wsypujemy przesianą mąkę, resztę cukru, szczyptę soli, dodajemy żółtka, wyrośnięty rozczyn, spirytus i resztę mleka. Zaczynamy mieszać, najlepiej drewnianą łyżką. Jak składniki się jako tako połączą, dodajemy roztopione i koniecznie ostudzone masło. I teraz najważniejsza część – wyrabianie. Można ręcznie, to super trening dla ramion, jakieś 15-20 minut solidnej pracy. Ja zazwyczaj idę na łatwiznę i używam miksera z hakiem, wtedy wystarczy jakieś 10 minut. Długie wyrabianie to sekret, który każdy najlepszy przepis na pączki drożdżowe powinien podkreślać. Ciasto ma być gładkie, elastyczne i odchodzić od ręki. Będzie się trochę kleić, tak ma być! To jest ten moment, kiedy rodzi się magia w tym przepisie na pączki drożdżowe.

Cierpliwość, czyli pierwsze rośnięcie

Wyrobione ciasto formujemy w kulę, wkładamy do miski oprószonej mąką, przykrywamy czystą ściereczką i… zapominamy o nim na godzinę, półtorej. Musi podwoić objętość. Nie poganiajcie go. Cierpliwość to cnota, zwłaszcza przy drożdżowym. To kluczowy etap, bez którego żaden przepis na pączki drożdżowe nie ma szans powodzenia.

Formowanie i ostatnie chwile przed smażeniem

Ciasto pięknie wyrosło? Super! Teraz delikatnie je uderzamy pięścią, żeby odgazować. To takie satysfakcjonujące uczucie! Wykładamy je na stolnicę i wałkujemy na grubość ok. 1,5 cm. Nie za cienko! Szklanką o ostrych brzegach wykrawamy kółka. Resztki ciasta znowu zagniatamy i wałkujemy. Ja czasem po prostu odrywam kawałki ciasta i formuję w dłoniach kulki, tak jak robiła to babcia. Ten stary przepis na pączki drożdżowe babci miał w sobie taką cudowną prostotę.

Uformowane pączki układamy na desce podsypanej mąką, przykrywamy i znowu dajemy im spokój na jakieś 20-30 minut. Muszą napuszyć się, stać się leciutkie jak piórko. To jest klucz do tej słynnej białej obwódki, znaku rozpoznawczego idealnego pączka.

Wielkie smażenie, czyli chwila prawdy

To jest ten moment, na który wszyscy czekali. W szerokim garnku rozgrzewamy tłuszcz. Ile oleju do smażenia pączków drożdżowych? Tyle, żeby pączki swobodnie w nim pływały, nie dotykając dna. Temperatura jest mega ważna – idealnie 175 stopni. Jak nie macie termometru, jest stary sposób: wrzućcie kawałek ciasta. Jak wypłynie i się zarumieni w ciągu minuty, jest ok. Jak się spali, za gorąco. Jak leży na dnie i ledwo skwierczy, za zimno. Smażenie to kulminacyjny punkt, jaki ma każdy przepis na pączki drożdżowe.

Pączki wkładamy delikatnie, po kilka sztuk. Nie upychajcie ich na siłę, bo obniżycie temperaturę tłuszczu! Smażymy po 2-3 minuty z każdej strony na piękny, złoty kolor. I wtedy pojawia się ona… biała obwódka! Znak, że wszystko zrobiliście dobrze. To nagroda za podążanie krok po kroku za tym przepisem na pączki drożdżowe. Usmażone wyciągamy łyżką cedzakową na ręcznik papierowy, żeby ociekły z nadmiaru tłuszczu. Ten etap to gwarancja, jak zrobić pączki drożdżowe bez zakalca.

Dekoracja – wisienka na torcie

Gdy pączki trochę ostygną, czas na finał. Można je po prostu oprószyć cukrem pudrem. Można zrobić klasyczny lukier z cukru pudru i odrobiny gorącej wody (albo soku z cytryny dla przełamania słodyczy). A można zaszaleć – polewa czekoladowa, kolorowe posypki, kandyzowana skórka pomarańczowa. Co wam w duszy gra!

Coś innego, czyli pączkowe wariacje

Jak już ten podstawowy przepis na pączki drożdżowe macie w małym palcu, można zacząć eksperymentować. Dla tych co liczą kalorie, jest przepis na pączki drożdżowe z piekarnika. Nie są tak tłuste, a też pyszne. Jeśli brakuje Wam czasu, w internecie znajdziecie też szybki przepis na pączki drożdżowe, ale powiem szczerze, ten tradycyjny, wymagający czasu, daje najlepsze efekty. A dla alergików? Warto poszukać modyfikacji, istnieje nawet przepis na pączki drożdżowe bez jajek. Słyszałam też o genialnym babcinym patencie – to przepis na pączki drożdżowe z ziemniakami. Dodatek gotowanych, przeciśniętych przez praskę ziemniaków sprawia, że są niesamowicie wilgotne przez wiele dni. A może macie ochotę na pączki z serem? Czemu nie! Przepis na pączki drożdżowe z serem to świetna odmiana. Świat wypieków stoi otworem. Jak już pokochacie pracę z ciastem drożdżowym, może przyjdzie czas na pyszne bułki jagodowe z kruszonką albo obłędną drożdżówkę z rabarbarem?

Przechowywanie (jeśli coś zostanie)

Szczerze? U mnie problem 'co zrobić z pączkami’ nie istnieje, bo znikają w jeden dzień. Ale gdyby jednak, to najlepiej przechowywać je w szczelnym pojemniku w temperaturze pokojowej. Na drugi dzień można je na chwilę wrzucić do mikrofali, odzyskają trochę świeżości i miękkości.

Wasza kolej i kilka odpowiedzi

No i to tyle! Mam nadzieję, że mój przepis na pączki drożdżowe was zainspiruje i że w waszych domach też wkrótce zapachnie smażonym ciastem. Nie bójcie się, to naprawdę nie jest takie trudne, jak się wydaje. A satysfakcja z własnoręcznie zrobionych pączków jest ogromna! Niech ten przepis na pączki drożdżowe przyniesie Wam tyle samo radości, co mnie.

Dlaczego moje pączki piją tłuszcz?

Prawdopodobnie olej był za zimny. Albo włożyliście za dużo pączków na raz i temperatura gwałtownie spadła. Pamiętajcie też o tym myku ze spirytusem w cieście, to naprawdę pomaga!

Można zrobić ciasto dzień wcześniej?

Jasne! Zagniećcie ciasto wieczorem, włóżcie do miski, przykryjcie folią spożywczą i wstawcie do lodówki. Na drugi dzień trzeba je tylko wyjąć, ocieplić w temperaturze pokojowej i pozwolić mu wyrosnąć przed formowaniem.

Świeże czy suszone drożdże?

Ja wolę świeże dla smaku i zapachu, ale suszone też są w porządku. Tylko pamiętajcie o przeliczniku, zazwyczaj daje się ich o połowę mniej niż świeżych. Ten przepis na pączki drożdżowe jest na tyle elastyczny, że wyjdzie na obu rodzajach.

A jak już minie Tłusty Czwartek, a ochota na domowe wypieki zostanie, to może upieczecie najlepszą babkę wielkanocną? Kto wie!