Placki Ziemniaczane z Gotowanych Ziemniaków – Klasyczny Przepis i Modyfikacje
Placki z wczorajszych ziemniaków? Moja mała kuchenna rewolucja
Pamiętam jak dziś, kiedy babcia smażyła placki ziemniaczane. Cały dom pachniał, a ja czekałam z talerzem, gotowa na pierwszą, chrupiącą porcję prosto z patelni. Ale pamiętam też ten koszmar tarcia surowych ziemniaków. Ręce bolały, tarka była wiecznie brudna, a masa ciemniała w oczach. Lata później, stojąc nad miską ugotowanych ziemniaków z poprzedniego dnia, miałam olśnienie. A co, gdyby tak… zrobić placki ziemniaczane z gotowanych ziemniaków? To był moment, który zmienił moje podejście do resztek na zawsze.
To nie jest tylko sposób na oszczędzanie. To zupełnie nowy wymiar placków. Delikatne, kremowe w środku, a przy odrobinie wprawy – obłędnie chrupiące na zewnątrz. Ten Placki ziemniaczane z gotowanych ziemniaków przepis to mój sposób na szybki, tani i absolutnie pyszny obiad, który pokochała cała moja rodzina.
Koniec z tarką! Dlaczego pokochałam tę wersję placków
Powiedzmy sobie szczerze – kto lubi trzeć ziemniaki? Ja na pewno nie. Odkąd odkryłam placki ziemniaczane z gotowanych ziemniaków, tarka poszła w odstawkę. Przygotowanie masy zajmuje dosłownie kilka minut. Wystarczy rozgnieść ziemniaki, dodać parę składników i gotowe. To genialne, zwłaszcza gdy wracasz zmęczony po pracy i ostatnią rzeczą, na jaką masz ochotę, jest kulinarna batalia.
Ale to nie tylko kwestia wygody. Smak i konsystencja są zupełnie inne. Te placki są bardziej zwarte, mają gładką, niemal puszystą strukturę w środku, trochę jak kopytka, ale w formie placka. Nie ma w nich tej wodnistości, która czasem psuje te z surowych kartofli. A ponieważ masa nie ciemnieje, wyglądają apetyczniej. Dla mnie to rewelacja i świetny sposób na wykorzystanie resztek. W końcu, dania z resztek to esencja domowej, mądrej kuchni.
Mój sprawdzony przepis na placki ziemniaczane z gotowanych ziemniaków
Przez lata dopracowałam ten przepis do perfekcji. Jest prosty, niezawodny i zawsze wychodzi. To idealna baza, którą możecie później modyfikować według własnego gustu. Zobaczcie, jak łatwo można wyczarować coś pysznego z czegoś, co mogłoby wylądować w koszu.
Czego będziesz potrzebować?
Lista składników jest krótka i prosta, większość pewnie macie pod ręką.
- Około pół kilograma ugotowanych ziemniaków. Najlepsze są te mączyste, bo dobrze się kleją. Ale serio, każde się nadadzą, nie ma co wybrzydzać.
- Jedno lub dwa jajka, zależy od wielkości i od tego jak wilgotne są ziemniaki.
- Dwie, może trzy łyżki mąki pszennej. Czasem daję ziemniaczaną, żeby były bardziej chrupiące.
- Jedna mała cebula. Ja ją zawsze dodaję, bo kocham ten smak, ale jeśli nie lubisz, pomiń. Można ją drobniutko posiekać albo zetrzeć.
- Sól i świeżo zmielony czarny pieprz. Dużo pieprzu!
- Olej do smażenia, rzepakowy jest super.
Jak powstaje magia, czyli przygotowanie masy
To najłatwiejsza część. Serio, nie da się tego zepsuć.
- Najpierw ziemniaki. Trzeba je porządnie rozgnieść. Najlepiej, jak są jeszcze lekko ciepłe, wtedy idzie gładko. Użyj tłuczka, praski, a nawet widelca. Chodzi o to, żeby nie było żadnych wielkich grudek.
- Do tej ziemniaczanej papki wbij jajka, wsyp mąkę, dodaj posiekaną cebulkę. Teraz przyprawy – nie żałuj soli i pieprzu, bo ziemniaki są dość mdłe.
- Wszystko razem wymieszaj na jednolitą masę. Powinna być dość gęsta, żeby dało się z niej formować placki. Jeśli jest za rzadka, dodaj łyżkę mąki. Jeśli za sucha (co rzadko się zdarza), można dodać odrobinę mleka. Dobra konsystencja to podstawa, żeby placki ziemniaczane z gotowanych ziemniaków się nie rozpadały.
Smażenie, czyli sekret idealnej chrupkości
Chcesz mieć idealnie chrupiące placki ziemniaczane z gotowanych ziemniaków? Klucz to dobrze rozgrzany tłuszcz.
Na patelni rozgrzej sporo oleju. Nie bądź skąpcem, placki muszą w nim swobodnie pływać, przynajmniej do połowy. Kiedy olej jest gorący (ale nie dymi!), nakładaj masę łyżką i formuj na patelni zgrabne, niezbyt grube placuszki. Im cieńsze, tym bardziej będą chrupiące.
Smaż na złoty kolor z obu stron, to potrwa kilka minut. Nie kładź zbyt wielu na raz, bo obniżysz temperaturę oleju i placki go wchłoną, zamiast się smażyć. Gotowe odkładaj na talerz wyłożony ręcznikiem papierowym, żeby pozbyć się nadmiaru tłuszczu. I gotowe! Można jeść.
Moje małe sekrety, które robią różnicę
A tak serio, żeby ten Placki ziemniaczane z gotowanych ziemniaków przepis zawsze się udawał, mam kilka trików. Po pierwsze, ziemniaki. Jak już wspomniałam, mączyste są najlepsze, ale najważniejsze, żeby były dobrze ugotowane i odparowane. Po drugie, nie przesadzaj z mąką. Pamiętam, jak za pierwszym razem dałam jej za dużo i placki wyszły twarde jak podeszwa. Mają być delikatne. Dodawaj mąkę stopniowo. I po trzecie, doprawianie. Masa musi być wyrazista w smaku jeszcze przed smażeniem. Spróbuj odrobinę – jeśli jest mdła, dodaj więcej soli.
Coś nowego, czyli wariacje na temat placków
Klasyka jest super, ale czasem mam ochotę na eksperymenty. Te placki to świetna baza do kulinarnych zabaw.
A co, jak nie mam jajek?
Zdarzyło mi się to nie raz. Panika, a potem chwila zastanowienia. Jest na to sposób. Świetnie sprawdza się tu „jajko” z siemienia lnianego (łyżka mielonego siemienia zalana 3 łyżkami gorącej wody) albo po prostu dodanie większej ilości mąki ziemniaczanej, która też ma właściwości sklejające. Taki przepis na placki z ugotowanych ziemniaków bez jajek jest ratunkiem w kryzysowej sytuacji i super opcją dla wegan.
Placki z wkładką, czyli ser i warzywa
To jest mój hit! Czasem do masy dodaję garść startego żółtego sera. Cheddar albo gouda topią się w trakcie smażenia i tworzą ciągnące się, pyszne wnętrze i chrupiące, serowe fragmenty na zewnątrz. To są najlepsze placki ziemniaczane z gotowanych ziemniaków i sera. Można też przemycić trochę warzyw – startą marchewkę, cukinię (koniecznie odciśniętą z wody!) albo posiekany szpinak. Robią się wtedy kolorowe i jeszcze zdrowsze.
Wersja dla zabieganych
Gdy naprawdę nie mam czasu, robię szybkie placki ziemniaczane z gotowanych ziemniaków i mąki. Wtedy do miski wlatują tylko rozgniecione ziemniaki, mąka, sól, pieprz. Mieszam, smażę i gotowe. Bez jajek, bez cebuli, totalny minimalizm. Ale wciąż pyszne! To pokazuje, jak zrobić placki ziemniaczane z ziemniaków z poprzedniego dnia w mniej niż 15 minut.
Z czym to się je? Odwieczna wojna domowa
U mnie w domu trwa ciągła debata: placki na słodko czy na słono? Ja jestem w obozie wytrawnym. Kocham placki ziemniaczane z gotowanych ziemniaków z sosem czosnkowym na bazie jogurtu albo z kleksem kwaśnej śmietany i szczypiorkiem. Czasem robię do nich prosty gulasz lub sos grzybowy i wtedy mam obiad z prawdziwego zdarzenia. Mój mąż z kolei to fan wersji na słodko – z cukrem pudrem albo domowym dżemem. No cóż, o gustach się nie dyskutuje, a te proste placki ziemniaczane z resztek ziemniaków są pyszne w każdej konfiguracji.
Najczęstsze pytania i kuchenne dramaty
- A co, jeśli moje placki się rozpadają? Najpewniej masa jest za rzadka. Dodaj łyżkę mąki albo skrobi ziemniaczanej. Upewnij się też, że olej jest naprawdę dobrze rozgrzany.
- Czy można je zamrozić? Jasne! Usmażone i ostudzone placki układam na tacce, mrożę, a potem przekładam do woreczka. Wytrzymają kilka miesięcy.
- Jak je odgrzać, żeby znów były chrupiące? Najlepiej na suchej, gorącej patelni albo przez kilka minut w piekarniku. Mikrofalówka to zły pomysł – zrobią się gumowe.
Podsumowanie mojej ody do placka
Mam nadzieję, że ten mój nieco przydługi wywód i sprawdzony Placki ziemniaczane z gotowanych ziemniaków przepis zachęci Was do spojrzenia na wczorajsze ziemniaki z nową nadzieją. To danie to dla mnie symbol mądrej, oszczędnej i pysznej kuchni. Zero marnowania, maksimum smaku. Spróbujcie raz, a gwarantuję, że już nigdy nie wyrzucicie ugotowanych ziemniaków. Smacznego!