Matiasy w Oleju z Cebulką: Klasyczny Polski Przepis i Kreatywne Wariacje – Jak Zrobić?
Matiasy w Oleju z Cebulką: Ten przepis odmieni wasze święta
Zapach Wigilii. Dla mnie to nie tylko choinka i pierniki. To przede wszystkim ten specyficzny aromat cebuli, oleju i octu, który unosił się w całym domu, kiedy babcia szykowała swoje legendarne śledzie. Pamiętam jak dziś, jak stałam na stołeczku i podglądałam, jak jej zręczne dłonie kroją filety, jak zalewa je w wielkim słoju, a potem z namaszczeniem chowa w najzimniejszy kąt spiżarni. Mówiła, że muszą się „przegryźć”, a ja nigdy nie mogłam się doczekać. Żaden kupny śledź nigdy nie smakował tak jak ten jej. Dlatego dzisiaj chcę się z Wami podzielić czymś więcej niż tylko listą składników. Chcę Wam dać ten jeden, jedyny, prawdziwy przepis na matiasy w oleju z cebulką, który od pokoleń jest w mojej rodzinie.
To jest przepis, który sprawi, że zapomnicie o tych wszystkich śledziach z plastikowych wiaderek. Obiecuję. To jest ten przepis na matiasy w oleju z cebulką, którego szukaliście.
Matias, czyli śledź, ale… lepszy?
Zawsze mnie zastanawiało, o co chodzi z tymi matiasami. Babcia tłumaczyła mi to bardzo prosto: „to są takie młode śledzie, delikatniejsze, nie takie słone jak te stare”. I miała rację. Matiasy to młodziutkie śledzie, łowione jeszcze przed pierwszym tarłem. Dzięki temu ich mięso jest niezwykle delikatne, jasne i o wiele mniej słone niż tradycyjne solone filety. Czasem nawet nie trzeba ich moczyć godzinami, co jest ogromnym plusem, gdy człowiek się spieszy. A zrobienie ich w domu to zupełnie inna bajka. Masz wpływ na wszystko – jak słone, jak kwaśne, jak ostre mają być. To nie jest masowa produkcja, to jest twoje małe dzieło sztuki kulinarnej. I ta satysfakcja, kiedy goście pytają: „skąd masz takie pyszne śledzie?”, a ty możesz z dumą odpowiedzieć, że to twój własny przepis na matiasy w oleju z cebulką. Bezcenna.
Mój sprawdzony przepis na matiasy w oleju z cebulką. Ten od babci.
To jest ten fundament, ta baza, od której wszystko się zaczyna. Przez lata próbowałam różnych wariacji, ale zawsze wracam do tej prostoty, bo w niej tkwi cała magia. To najlepszy domowy przepis na matiasy w oleju z cebulką, jaki znam, i ufam mu bezgranicznie.
Co będzie nam potrzebne:
- Około 500 g filetów śledziowych – ja najczęściej biorę te solone, bo lubię mieć kontrolę nad moczeniem, ale filety a’la matias też dadzą radę.
- 2, a nawet 3 duże cebule, najlepiej takie słodkie, cukrowe.
- Szklanka dobrego oleju rzepakowego. Babcia zawsze mówiła, żeby nie oszczędzać na oleju, bo on jest nośnikiem smaku.
- Jakieś 2-3 łyżki octu spirytusowego 10%. Jeśli wolicie łagodniej, ocet jabłkowy też się sprawdzi.
- Płaska łyżeczka cukru – to jest ten sekretny składnik do cebuli.
- Kilka kulek ziela angielskiego (tak z 5-6).
- Ze 3 liście laurowe.
- Świeżo zmielony czarny pieprz, wedle uznania.
Cały sekret tkwi w jakości składników i cierpliwości. Dobrej jakości ryba, słodka cebula i czas. Matiasy muszą poleżeć w lodówce przynajmniej dobę. Wiem, że to trudne, ale uwierzcie mi, warto czekać. Ten prosty przepis na matiasy w oleju z cebulką i octem naprawdę wymaga odrobiny cierpliwości, ale efekt wynagradza wszystko. To po prostu musi być ten przepis na matiasy w oleju z cebulką.
Jak zrobić matiasy w oleju z cebulką krok po kroku, żeby wyszły idealne
No dobrze, do dzieła. Pokażę Wam, jak to zrobić, żeby smakowały jak u mojej babci.
Krok pierwszy: Śledzie. Jeśli macie te mocno solone, trzeba je wymoczyć. Ja zalewam je zimną wodą i odstawiam. Co godzinę zmieniam wodę, tak ze 2-3 razy. Po czym poznać, że są dobre? Po prostu odkrawam mały kawałeczek i próbuję. Muszą być nadal lekko słone, ale nie tak, żeby wykręcało twarz. Te a’la matias wystarczy opłukać. Potem rybę trzeba dobrze osuszyć papierowym ręcznikiem i pokroić w takie fajne, skośne kawałki, na jeden kęs. To ważny etap, od niego zależy cały przepis na matiasy w oleju z cebulką.
Krok drugi: Cebula. To ona robi całą robotę! Obieramy i kroimy w cieniutkie piórka. I teraz ten myk od babci: pokrojoną cebulę wrzucamy do miski, zasypujemy tą łyżeczką cukru, skrapiamy octem, mieszamy i odstawiamy na kwadrans. Cebula wtedy mięknie, traci swoją ostrość i staje się taka przyjemnie słodko-kwaśna. Niektórzy ją parzą, ale ja uważam, że ta metoda jest o niebo lepsza.
Krok trzeci: Układanka w słoiku. Bierzemy czysty, wyparzony słoik. Na dno dajemy warstwę naszej przygotowanej cebuli, na to liść laurowy, parę ziarenek ziela. Potem ciasno układamy warstwę śledzi. I tak na zmianę: cebula z przyprawami, śledzie, cebula, śledzie… aż do wyczerpania składników. Na sam wierzch powinna pójść cebula.
Krok czwarty: Zalewanie i czekanie. Teraz całość zalewamy olejem. Powoli, żeby dotarł we wszystkie zakamarki. Oleju musi być tyle, żeby wszystko było dokładnie przykryte. Zakręcamy słoik i… wstawiamy do lodówki. Na minimum 12 godzin, ale ja Wam mówię – najlepsze są po 24, a nawet 48 godzinach. Wtedy wszystkie smaki się przenikają, tworząc coś absolutnie magicznego. Ten czas jest kluczowy dla mojego przepisu na matiasy w oleju z cebulką.
Gdy klasyka to za mało – moje eksperymenty ze śledziem
Kiedy już opanowałam do perfekcji babciny przepis na matiasy w oleju z cebulką, zaczęłam trochę kombinować. No bo czemu nie? Kuchnia to przecież pole do eksperymentów. Nie wszystkie były udane, ale kilka wariacji na stałe weszło do mojego repertuaru.
Mój ulubiony twist to przepis na matiasy w oleju z cebulką z jabłkiem. Pewnego razu, szykując śledzie na imprezę, zorientowałam się, że mam za mało cebuli. W lodówce leżała za to twarda, kwaśna Szara Reneta. Zaryzykowałam. Starłam ją na grubych oczkach i dodałam do cebuli. Efekt? Rewelacja! Jabłko dodało niesamowitej świeżości i chrupkości. Od tamtej pory często robię wersję pół na pół, z cebulą i jabłkiem.
A co, gdy goście mają być za godzinę? Wtedy z pomocą przychodzi matiasy w oleju z cebulką bez moczenia przepis. Biorę gotowe filety a’la matias, kroję, mieszam z cebulą (już bez tego odstawiania), przyprawami, zalewam olejem i octem. Oczywiście, nie mają tej głębi smaku co te leżakowane, ale jako szybka przekąska na stół sprawdzają się znakomicie. Można też dorzucić do słoika kilka ziaren gorczycy, plasterki ogórka konserwowego albo posiekany koperek. Zabawa smakami jest tu jak najbardziej wskazana, podobnie jak przy innych przekąskach, na przykład takich jak pasta z wędzonej makreli.
Z czym to się je? I jak przechować, żeby nie zniknęło za szybko
U nas w domu nie ma dyskusji: śledzie je się albo z dobrym, żytnim chlebem na zakwasie, albo z gorącymi ziemniakami prosto z wody, polanymi masłem i posypanymi koperkiem. To jest połączenie idealne. Ale matiasy to też świetna baza do dalszych potraw. Można z nich zrobić fantastyczną sałatkę śledziową, dodając gotowane ziemniaki, buraczki, jajko i majonez. Taka sałatka to obok klasycznej sałatki jarzynowej hit każdej domówki. Można też zrobić małe koreczki na imprezę.
Co do przechowywania… cóż, to teoretycznie proste. Szczelnie zamknięty słoik, w lodówce. Postoją tak spokojnie z tydzień. Teoretycznie. W praktyce mój słoik nigdy nie przetrwał dłużej niż trzy dni, bo zawsze ktoś do tej lodówki w nocy wędruje. Ale pamiętajcie – muszą być całe zanurzone w oleju, to je konserwuje. Dobrze przygotowany przepis na matiasy w oleju z cebulką zasługuje na odpowiednie traktowanie.
Dlaczego warto poświęcić chwilę i zrobić je samemu?
Wiem, że łatwiej jest pójść do sklepu i kupić gotowe. Ale to nigdy nie będzie to samo. Kiedy robisz coś sam, od serca, to po prostu inaczej smakuje. Ja chcę wiedzieć, co jem. Chcę sama zdecydować, ile dać soli, ile octu, jaką cebulę wybrać. Nie chcę żadnych konserwantów ani wzmacniaczy smaku. Chcę czuć ten prawdziwy, czysty smak ryby, przełamany słodyczą cebuli i kwasowością octu. To jest ten najlepszy domowy przepis na matiasy w oleju z cebulką – ten, który ty sam sobie dopracujesz. A ta duma, kiedy stawiasz na stole słoik własnoręcznie zrobionych śledzi i widzisz, jak znikają w mgnieniu oka? Tego nie da się kupić za żadne pieniądze.
Spróbujcie i Wy!
Mam nadzieję, że zaraziłam Was moją miłością do domowych śledzi. Ten przepis na matiasy w oleju z cebulką to coś więcej niż jedzenie. To kawałek mojej rodzinnej historii, wspomnienie ciepła babcinej kuchni i smaku prawdziwych, tradycyjnych świąt. To jedna z tych potraw, które idealnie wpisują się w klimat i smakują najlepiej właśnie wtedy, podobnie jak inne dania na Wigilię. Nie bójcie się spróbować. To naprawdę proste, a efekt przejdzie Wasze najśmielsze oczekiwania. Zróbcie je raz, a już nigdy nie wrócicie do tych sklepowych. Gwarantuję! Smacznego!