Przepis na Grochówkę Wojskową Krok po Kroku – Smak Tradycji

Jak Zrobić Prawdziwą Grochówkę Wojskową? Mój Przepis Krok po Kroku

Pamiętam to jak dziś. Festyn w moim rodzinnym miasteczku, zimny, wietrzny dzień i ten zapach… Zapach wędzonki, majeranku i czegoś tak niewiarygodnie swojskiego, że aż ściskało w gardle. W wielkim, czarnym jak smoła kotle bulgotała ona – grochówka. Facet w sfatygowanym mundurze polowym nalewał ją wielką chochlą do papierowych miseczek, a para buchała w chłodne powietrze. To było coś więcej niż zupa. To było przeżycie, wspomnienie, które noszę w sobie do dzisiaj i które sprawia, że na samą myśl robi mi się cieplej.

Po latach wielu prób i kilku spektakularnych porażek, w końcu udało mi się odtworzyć ten smak. To nie jest po prostu jakaś tam zupa, to jest prawdziwy, sprawdzony przepis na grochówkę wojskową, taki, co przeniesie was prosto pod ten wojskowy kocioł. Gotowi na podróż w czasie?

Dlaczego ta zupa to właściwie legenda?

Grochówka wojskowa to dla mnie symbol polskiej gościnności i zaradności. Ten jej „wojskowy” charakter to nie przypadek. Musiała być prosta do zrobienia w polowych warunkach, sycąca, żeby dać żołnierzowi energię na cały dzień, i przede wszystkim tania. Gotowanie godzinami w kotłach nad ogniskiem nadawało jej tego niepowtarzalnego, dymnego posmaku, którego tak szukamy. Z prostej, chłopskiej polewki stała się daniem kultowym.

Podobnie jak w przypadku innych naszych klasyków, jak choćby tradycyjny żurek, grochówka ma swoje niezmienne zasady. Musi być gęsta tak, żeby łyżka stała. Musi pachnieć wędzonką na kilometr i mieć w sobie tyle mięsa, żeby można się było porządnie najeść. No i majeranek, bez niego to nie to samo. Ten przepis na grochówkę wojskową, który zaraz poznacie, trzyma się tych wszystkich zasad.

Co wrzucić do gara, czyli składniki na sukces

Dobra, zbieramy ekipę do garnka. Bez tych składników nasza misja się nie powiedzie, a prawdziwa grochówka wojskowa składniki ma konkretne i nie ma tu miejsca na kompromisy. To nie jest zupa dla minimalistów! Lista na naprawdę wielki gar, tak na 4-6 bardzo głodnych osób:

  • Zacznijmy od podstawy: 500g grochu łuskanego, tego w połówkach. On się fajnie rozgotuje i zrobi nam całą robotę z zagęszczaniem.
  • Mięsna artyleria: co najmniej 200g surowego wędzonego boczku (im bardziej pachnie, tym lepiej!), ze 300g dobrej, swojskiej kiełbasy, takiej wiecie, nie z marketowej promocji. A jak chcecie iść na całość, co gorąco polecam, to dorzućcie jeszcze z 500g wędzonych żeberek. To jest właśnie to, co definiuje najlepszy przepis na grochówkę wojskową.
  • Warzywny zwiad: Pół kilo ziemniaków, najlepiej tych co się łatwo rozpadają, mączystych. Dwie spore marchewki, jedna pietruszka, duża cebula i parę ząbków naszego polskiego czosnku.
  • Przyprawy, czyli dusza operacji: Bez majeranku nie ma grochówki, serio. Dajcie go ze 2-3 czubate łyżki, nie żałujcie. Do tego klasyka: 2-3 liście laurowe, kilka ziaren ziela angielskiego. Sól i świeżo zmielony pieprz – to już wedle waszego uznania, ale z solą ostrożnie, bo wędzonki są słone.
  • I oczywiście woda albo bulion, ze 2,5 litra pójdzie na pewno. Mój przepis na grochówkę wojskową zawsze bazuje na wodzie, bo mięso oddaje wystarczająco dużo smaku.

Gotowanie grochówki – operacja krok po kroku

Okej, mamy wszystko. Czas zakasać rękawy. Realizacja tego przepisu na grochówkę wojskową to trochę jak manewry w kuchni – wymaga czasu i cierpliwości, ale efekt końcowy wynagradza wszystko.

Najpierw zajmijmy się grochem. Groch to twardy zawodnik. Trzeba go przepłukać, a potem namoczyć, najlepiej na całą noc. Niech sobie poleży w zimnej wodzie, zmięknie. To serio ułatwia życie i skraca gotowanie. Rano wylejcie tę wodę, zalejcie świeżą (tak z 1.5 litra) i na gaz. Gotujcie aż będzie miękki, co zajmie z godzinkę. Ale bez soli! Sól dodana za wcześnie to katastrofa, groch nigdy wam nie zmięknie. To jedna z podstawowych zasad, jaką zawiera każdy dobry przepis na grochówkę wojskową.

W czasie gdy groch się gotuje, przygotowujemy resztę. Boczek w kostkę, kiełbasa w półplasterki. Jak macie żeberka, to je obsmażcie w całości na patelni, żeby się zarumieniły. Potem na tę samą patelnię boczek, wytopcie z niego tłuszcz, dodajcie kiełbasę i też ją podsmażcie. Zdejmijcie mięso, a ten cudowny, pachnący tłuszcz zostawcie. Warzywa pokrójcie w kostkę, a czosnek posiekajcie drobno.

Teraz wielkie łączenie. W dużym garze, w którym będziecie gotować zupę, rozgrzejcie ten tłuszcz z boczku. Wrzućcie cebulę, niech się zeszkli. Potem marchew z pietruszką, duście chwilę, z 5 minut. Następnie ziemniaki i czosnek, jeszcze 2-3 minuty. Teraz do gara wraca ugotowany groch (razem z wodą, w której się gotował!), podsmażone mięsa i żeberka. Zalewamy to wszystko bulionem lub wodą, tak żeby przykryło składniki na kilka centymetrów. Dorzucamy liście laurowe i ziele. To kluczowy moment, by powstała wyjątkowa, sycąca grochówka.

I teraz najważniejsze: cierpliwość. Doprowadźcie do wrzenia, a potem zmniejszcie ogień na minimum. Niech sobie tak pyka pod przykryciem przez godzinę, a najlepiej dwie. Mieszajcie od czasu do czasu, żeby się nie przypaliło. Groch zacznie się rozpadać, naturalnie zagęszczając zupę. Na sam koniec wsypcie majeranek (rozetrzyjcie go w dłoniach, uwolni więcej aromatu) i doprawcie solą z pieprzem. Każdy przepis na grochówkę wojskową wymaga czasu.

Moje sekrety i warianty, żeby zupa była jeszcze lepsza

Aby wasza grochówka była absolutnie niezapomniana, mam jeszcze kilka asów w rękawie. Pamiętajcie, że każdy przepis na grochówkę wojskową można lekko zmodyfikować.

Chcecie zrobić prawdziwy przepis na grochówkę wojskową z wkładką? Nie bójcie się eksperymentować. Oprócz boczku i kiełbasy, ja czasem dorzucam kawałki pieczonej karkówki z poprzedniego dnia. Sprawdza się też golonka. Jeśli szukacie inspiracji, to zerknijcie na prosty gulasz z karkówki, może was natchnie.

A co jeśli gotujemy dla całej armii znajomych? Taka grochówka wojskowa na dużą ilość osób to wyzwanie logistyczne, ale wystarczy przeskalować składniki. Najważniejsze to mieć odpowiednio duży gar i często mieszać. Pytacie, jak zrobić grochówkę wojskową jak z kotła? Sekret tkwi w długim, wolnym gotowaniu i dobrej jakości wędzonkach. To one robią cały ten „dym”.

Dla leniwych lub zabieganych: czy da się zrobić grochówkę bez moczenia grochu? No da się, ale będzie się gotowała wieki, nawet 2-3 godziny. Połówki łuskanego grochu i tak są najlepsze. Moczenie to też ukłon w stronę naszych żołądków, bo zupa jest wtedy lżej strawna. Zresztą podobne zasady stosuje się przy innych strączkach, jak w przepisach na fasolę po bretońsku. Jeśli macie Thermomix, to też da radę. Istnieje niejeden przepis na grochówkę wojskową Thermomix, ale ja jestem tradycjonalistą.

Jak podawać i co zrobić z resztkami (o ile zostaną)

U mnie w domu rzadko coś zostaje, ale jeśli już, to grochówka na drugi dzień jest jeszcze lepsza! Smaki się przegryzają, a zupa staje się gęstsza. Podawajcie ją gorącą, najlepiej ze świeżym, chrupiącym chlebem. Niektórzy lubią z kiszonym ogórkiem na boku, co też jest świetnym pomysłem.

Resztki przechowujcie w lodówce, w szczelnym pojemniku, do 3-4 dni. Można ją też mrozić, chociaż ziemniaki po rozmrożeniu mogą zmienić konsystencję. Odgrzewajcie powoli, na małym ogniu, mieszając. Jeśli będzie za gęsta, dolejcie odrobinę wody lub bulionu. Mój sprawdzony przepis na grochówkę wojskową gwarantuje, że nawet odgrzewana będzie pyszna.

Wasze pytania o grochówkę

Na koniec zebrałem kilka pytań, które najczęściej się pojawiają, gdy ktoś pierwszy raz mierzy się z tym legendarnym daniem. Oto mój mały poradnik do przepisu na grochówkę wojskową.

Czy naprawdę muszę moczyć groch? Nie musisz, ale polecam. Bez tego gotowanie będzie trwało o wiele dłużej. To kluczowy element, który ułatwia każdy przepis na grochówkę wojskową.

Moja zupa wyszła za rzadka, co robić? Spokojnie. Wyjmij kilka ziemniaków i trochę grochu, rozgnieć widelcem na papkę i wrzuć z powrotem do gara. Zagęści się momentalnie.

A jeśli jest za gęsta? To akurat najmniejszy problem. Dolej trochę gorącej wody lub bulionu, aż uzyskasz idealną konsystencję. Tego wymaga każdy przepis na grochówkę wojskową, aby był idealny.

Czy można użyć innego grochu? Można, ale cały groch będzie wymagał jeszcze dłuższego moczenia i gotowania. Łuskany w połówkach to po prostu najwygodniejsza opcja. Dlatego ten przepis na grochówkę wojskową opiera się właśnie na nim.